Minuta ciszy w Sejmasie w rocznicę katastrofy smoleńskiej


- Prezydent Lech Kaczyński był prawdziwym przyjacielem Litwy - powiedział przewodniczący litewskiego parlamentu, prosząc o minutę ciszy, którą parlamentarzyści w Wilnie uczcili śmierć 96 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem w 2010 roku. Victoras Pranskietis wziął także udział we mszy świętej w intencji ofiar katastrofy odprawionej we wtorek w Wilnie.

- Prezydent Lech Kaczyński był prawdziwym przyjacielem Litwy. Wielu naszych polityków i dyplomatów utrzymywało z nim bliskie relacje. Nie przez przypadek rok po katastrofie zaproponowano, by jedną z ulic Wilna nazwano jego imieniem. To jest miły i znaczący gest, który pokazuje, jak bardzo go ceniliśmy i cenimy nasze sąsiedztwo. Zawsze będziemy opłakiwać go wspólnie z narodem polskim, zawsze będziemy okazywać nasze wsparcie. Na zawsze razem - powiedział przewodniczący litewskiego parlamentu Victoras Pranskietis.

"Litwa była mu droga"

We wtorek odprawiona została też w kościele pw. św. Rafała Archanioła msza w intencji ofiar katastrofy i ofiar zbrodni katyńskiej. W tej świątyni przed dziesięciu laty została osłonięta tablica upamiętniająca śmierć polskich oficerów z rąk funkcjonariuszy NKWD.

Przewodniczący Sejmasu Vistoras Pranckietis, przemawiając w kościele po polsku zaznaczył, iż "mówimy dzisiaj jednym językiem, językiem serca" i że "dzisiejszy dzień jest trudny dla wszystkich, którzy pamiętają tragedię sprzed ośmiu lat". - Pobądźmy w ciszy - powiedział.

W mszy uczestniczyli przedstawiciele społeczności polskiej, kombatanci i harcerze. Dziękując za wspólną modlitwę, ambasador Polski na Litwie Urszula Doroszewska powiedziała: - Dobrze być tu z państwem w Wilnie, odczuwać wsparcie ze strony społeczności polskiej, Kościoła i władz litewskich. Mam nadzieję, że prezydent Lech Kaczyński, któremu Litwa była droga i wiele włożył tu swojej pracy, będzie dalej w jakiś sposób patronował naszym stosunkom, by były jak najlepsze.

Autor: MR/adso / Źródło: PAP