Minister obrony Wenezueli o słowach Tillersona: akt ingerencji


Rząd Wenezueli, reagując na wypowiedzi sekretarza stanu USA Rexa Tillersona poprzedzające jego podróż do Ameryki Łacińskiej, potępił jego rozważania dotyczące możliwości obalenia prezydenta Nicolasa Maduro przez jego własną armię. - Siły zbrojne zdecydowanie odrzucają tego rodzaju godne potępienia sugestie, które stanowią akt ingerencji - oświadczył wenezuelski minister obrony, Vladimir Padrino.

- Kiedy wzywacie siły zbrojne do obalenia rządu, wykazujecie brak poszanowania - dodał minister po odczytaniu deklaracji poparcia dla Maduro.

Wydawany w Sao Paulo, finansowej stolicy Brazylii, dziennik "La Folha de Sao Paulo", jeden z najbardziej opiniotwórczych w Ameryce Łacińskiej, relacjonując słowa Tillersona napisał w piątkowym numerze: Tillerson "przewiduje, że w Wenezueli nastąpi 'zmiana', a Stany Zjednoczone pragną, aby była ona pokojowa", choć dodaje: "Czy tak będzie w tym wypadku, nie wiem".

- Maduro - dodał Tillerson cytowany przez brazylijski dziennik - powinien przejrzeć własną konstytucję i jej przestrzegać (...) Jestem pewien, że ma przyjaciół na Kubie, którzy mogliby mu dać piękną posiadłość na plaży - dodał.

Tillerson - komentuje tę wypowiedź brazylijski dziennik - nie przedstawił dowodów, że (w wenezuelskim wojsku - red.) zaczyna się jakiś bunt. Wenezuelscy wojskowi trwają od początku kryzysu przy Maduro jako jego sojusznicy, mimo sankcji ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej wobec dowódców wojska. Nadzorują oni również dystrybucję towarów w kraju, budżet sił zbrojnych nie uległ zmniejszeniu, a wojskowi kontrolują 15 z 32 ministerstw w rządzie, w tym państwowy koncern naftowy PDVSA i programy dystrybucji żywności.

"Ani od wewnątrz, ani z zewnątrz"

W ubiegłym roku wenezuelska opozycja - przypomina "La Folha de Sao Paulo" - zwróciła się do sił zbrojnych o wywarcie nacisku na Maduro, aby skłonić go do ustąpienia. Dyktator zareagował na to dając wojsku więcej środków i udziału we władzy centralnej oraz w administracjach stanowych.

Tillerson rozpoczął swą pięciodniową podróż po Ameryce Łacińskiej, lądując w czwartek w Meksyku, skąd poleci do Limy.

Minister spraw zagranicznych Meksyku, Luis Videgaray, którzy spotkał się w piątek z Tillersonem, na konferencji prasowej w stolicy kraju, w której uczestniczył wraz z nim i z szefową kanadyjskiego MSZ, Chrystią Freeland, oświadczył, że Meksyk nigdy nie poprze opartego na przemocy rozwiązania kryzysu w Wenezueli.

- Ani inspirowanego od wewnątrz, ani też z zewnątrz - dodał Videgaray. Meksyk - zaznaczył - pragnie stosować wszelkie dyplomatyczne środki, aby poprawić sytuację w Wenezueli.

"Rosnąca obecność Rosji - alarmująca"

Od początku podróży po Ameryce Łacińskiej - relacjonuje "La Folha de Sao Paulo" - Tillerson zwraca uwagę także na "wzrastającą obecność" Chin i Rosji w Ameryce Łacińskiej:

- Ameryka Łacińska nie potrzebuje u siebie nowych imperialnych mocarstw, które dbają jedynie o korzyści dla siebie - zaznaczył.

Według amerykańskiego sekretarza stanu, Chiny są obecnie największym handlowym partnerem Chile, Argentyny, Brazylii i Peru. Potrzebne są rządy oparte na silnych instytucjach, aby mogły bronić suwerenności przeciwko "potencjalnym drapieżnikom" - mówił Tillerson.

Dziś Chiny - dodał - zdobywają teren w Ameryce Łacińskiej dla umacniania potęgi ekonomicznej, aby wciągać region na swoją orbitę. - Pytanie brzmi, jaka jest tego cena? - wskazał.

- Chiński model rozwoju gospodarczego, to cofanie do przeszłości. Nie powinna to być przyszłość - podkreślił Tillerson, który uważa "również rosnącą obecność Rosji w regionie za alarmującą".

Autor: JZ\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: