Milioner nie odpowie za kradzież napisu z Auschwitz

 
Zleceniodawca kradzieży napisu nie poniesie konsekwencjiTVN24

Szwed Lars-Göran Wahlström nie odpowie za kradzież napisu "Arbeit macht frei" z byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Śledztwo w jego sprawie zostało umorzone - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".

Napis "Arbeit macht frei" skradziono w grudniu 2009 r. Niedługo po tym zdarzeniu złodziei zatrzymano i postawiono przed sądem. Marcin A. i Andrzej S. zostali skazani odpowiednio na dwa lata i sześć miesięcy więzienia oraz dwa lata i cztery miesiące. Zleceniodawcę przestępstwa wskazał podżegający do kradzieży Anders Hoegstroem, odbywający w szwedzkim więzieniu wymierzoną mu przez polski sąd karę dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia. Według niego był nim Lars-Göran Wahlström.

Nie ma dowodów

Jak pisze gazeta, podczas przesłuchania Wahlstroem zaprzeczył oskarżeniom. Szwedzka prokurator, uznając, że nie ma dowodów na to, że mężczyzna popełnił przestępstwo, umorzyła postępowanie. - Nie komentuję umorzenia sprawy milionera - mówi "Rzeczpospolitej" prokurator Katarina Bergström. - Osobie, którą przesłuchano, nie postawiono żadnych zarzutów. Po jednym przesłuchaniu postanowiłam umorzyć postępowanie - podkreśliła.

Jak pisze dziennika, Wahlstroem, mający neofaszystowską przeszłość, od lat 90. wspierał Andersa Hoegstroema, także finansowo. W 2009 r. sąd wyznaczył go na kuratora Hoegstroema w sprawach prawnych i ekonomicznych. Sam Wahlström ma neofaszystowską przeszłość. Jak podaje "Rzeczpospolita", jego nieruchomość pod Sztokholmem była znanym miejscem neonazistów. O Wahlströmie głośno zrobiło się 12 lat temu, gdy zabito dwóch policjantów w Malexander. Wtedy wyszło na jaw, że jeden z przestępców dzielił skrzynkę pocztową z Wahlstroemem.

Źródło: Rzeczpospolita

Źródło zdjęcia głównego: TVN24