Międlar jechał na antymuzułmański marsz. Został zatrzymany przez służby

Aktualizacja:

Były ksiądz katolicki i aktywista narodowy Jacek Międlar poinformował w sobotę rano na Twitterze, że został zatrzymany przez brytyjskie służby graniczne na lotnisku Londyn Luton podczas próby wjazdu do Wielkiej Brytanii. Międlar miał wziąć udział w sobotę w antymuzułmańskiej demonstracji w Birmingham. Po południu odleciał do Polski.

W sobotę po południu po przesłuchaniu przez funkcjonariuszy brytyjskiej straży granicznej trzej mężczyźni otrzymali decyzje o odmówieniu im wjazdu do Wielkiej Brytanii i nieco później odlecieli z Londynu z powrotem do Polski.

Według nagrań zamieszczonych na Facebooku Międlarowi w momencie zatrzymania towarzyszyło dwóch innych mężczyzn.

Oprócz niego w wiecu miał uczestniczyć m.in. narodowy aktywista Piotr Rybak, który był skazany na trzy miesiące więzienia za spalenie kukły Żyda podczas manifestacji Obozu Narodowego-Radykalnego i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Do Birmingham wybrała się także Miriam Shaded, kontrowersyjna aktywistka i publicystka.

O zatrzymanie Międlara i Rybaka apelowała także m.in. brytyjska organizacja Hope Not Hate walcząca z mową nienawiści.

Manifestacja organizowana przez radykalnych prawicowców

Wiec organizowany jest przez radykalnie prawicowy ruch Britain First (BF), który zasłynął w przeszłości m.in. planem wprowadzania "chrześcijańskich patroli" w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość muzułmańską.

W programie wyborczym BF podkreślono, że członkowie partii są "przeciwko doktrynie i religii islamu (...), która promuje nienawiść, przemoc i nietolerancję" i chcą "ochronić kraj przed politycznie poprawnym multikulturowym szaleństwem Unii Europejskiej".

"Minister spraw wewnętrznych ma uprawnienia do zablokowania wjazdu danej osoby, jeśli uważa, że jego lub jej obecność w Wielkiej Brytanii nie służy dobru publicznemu" - oświadczył resort w odpowiedzi na wiadomość o przyjeździe Międlara.

Były ksiądz został już zatrzymany na londyńskim lotnisku. W lutym odmówiono mu wjazdu do Wielkiej Brytanii w Stansted. Zmuszono go do powrotu do Polski.

"Uważamy, że planowane przez Pana działania w Wielkiej Brytanii stanowią poważne zagrożenie dla społeczeństwa i mogą zwiększyć napięcia między lokalnymi społecznościami" - napisały wówczas służby graniczne w oficjalnym piśmie, tłumacząc przyczyny decyzji. Jak dodano, "dostępne informacje potwierdzają, że wcześniej angażował się Pan w działania w Polsce, które skutkowały zakłóceniem porządku publicznego na dużą skalę i zwiększonymi napięciami społecznymi".

Autor: arw, tmw//plw,rzw / Źródło: PAP