"Miałem odwróconą uwagę". Prokurator: kompromitujące kłamstwa


We Włoszech nie ustają kontrowersje po wywiadzie telewizyjnym z kapitanem statku "Costa Concordia" Francesco Schettino. "Kompromitujące kłamstwa"- tak wywiad nazwał prokurator, prowadzący dochodzenie w sprawie styczniowej katastrofy wycieczkowca. Przypomniał, że dzień po aresztowaniu w styczniu kapitan przyznał, iż popełnił "głupotę". - A teraz przedstawia się jako doskonały kapitan, który nie ma sobie nic do zarzucenia. To niebywałe - dodał.

Rozmowę ze Schettino nadała we wtorek wieczorem stacja Canale 5 telewizji należącej do byłego premiera Silvio Berlusconiego.

W zgodnej opinii komentatorów wywiad był "mową obrończą", w której kapitan przedstawił swoją wersję tragicznego wypadku u brzegów wyspy Giglio w Toskanii w rezultacie zderzenia z podmorskimi skałami. Zginęły wtedy 32 osoby.

Nie był wystarczająco czujny

Schettino wyznał, że za swoją winę uważa tylko to, iż miał "odwróconą uwagę". Zaprzeczył, jakoby umyślnie kazał podpłynąć do brzegów wyspy i twierdził, że uratował statek oraz zdecydowaną większość pasażerów podejmując właściwe decyzje. Do nich zalicza m.in. opóźnienie ogłoszenia alarmu na pokładzie i wstrzymaniu się z ewakuacją. Jego zdaniem dzięki temu, że nie zatrzymał natychmiast statku, nie przewrócił się on od razu i nie zatonął w głębinach, lecz dryfował w kierunku wyspy.

Zupełnie innego zdania jest prokuratura z Grosseto, która postawiła Francesco Schettino zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci 32 osób, doprowadzenia do katastrofy morskiej, ucieczki z pokładu w trakcie ewakuacji i próby zatajenia informacji o wypadku przed portowymi władzami.

Wina leży po stronie kapitana

Prowadzący postępowanie prokurator Francesco Verusio, poproszony w środę przez media o komentarz do wywiadu z kapitanem, powiedział, że przedstawił on w nim "kompromitujące kłamstwa" i że jest jego słowami "zbulwersowany".

- On dobrze zna prawdę, bo ma w rękach akta sprawy. Zeznania, zapis tego, co działo się na mostku kapitańskim, to wszystko pokazuje, kto ponosi odpowiedzialność - oświadczył prokurator. Przypomniał, że dzień po aresztowaniu w styczniu kapitan przyznał, iż popełnił "głupotę".

- A teraz przedstawia się jako doskonały kapitan, który nie ma sobie nic do zarzucenia. To niebywałe - powiedział Verusio.

50 tys. euro za rozmowę

Wielką polemikę wywołała sprawa domniemanego honorarium za wywiad dla telewizji Mediaset, jakie miał otrzymać Schettino. Kierownictwo stacji zaprzecza, jakoby mu zapłaciło. Ale przypomina się, że zaledwie kilka dni przed emisją Schettino przez swych adwokatów poinformował, iż gotów jest udzielić wywiadu na prawach wyłączności za co najmniej 50 tysięcy euro i czeka na propozycje od mediów. Nieoficjalnie prasa informuje, że Schettino dostał od 50 do 57 tysięcy euro.

Organizacja obrony praw konsumentów Codacons domaga się, aby prokuratura w Grosseto nakazała konfiskatę tej sumy.

Pojawiło się również żądanie, by teraz telewizja Mediaset przekazała identyczną kwotę na rzecz mieszkańców wyspy Giglio, wciąż ponoszących konsekwencje katastrofy statku, którego wrak leży u jej brzegów.

Proces kapitana Francesco Schettino, któremu grozi łącznie ponad 15 lat więzienia, ma się rozpocząć w pierwszych miesiącach przyszłego roku.

Autor: zś//mat / Źródło: PAP