Przez cztery godziny przetrzymywał zakładników. Został aresztowany


Mężczyzna, który we wtorek zabarykadował się w centrum Paryża z zakładnikami, został aresztowany – poinformował francuski minister spraw wewnętrznych. Napastnik domagał się kontaktu z ambasadą Iranu. Negocjacje trwały około czterech godzin.

Napastnik miał przetrzymywać zakładników od około godziny 16. Zabarykadował się z nimi przy ulicy Petites-Ecuries w X dzielnicy w Paryżu.

Około godziny 20 francuskie media, powołując się na źródła w policji, podały, że napastnik został aresztowany, a zakładnicy uwolnieni. Dziennik "Le Parisien" pisze, że nic im się nie stało. Informacje o zatrzymaniu mężczyzny potwierdził chwilę później francuski minister spraw wewnętrznych.

Francuska telewizja podaje, że napastnikiem był dostawca jedzenia lub osoba się za niego podająca. Mężczyzna wszedł do budynku i zaatakował jedną z napotkanych osób. Udało się jej uciec. W budynku, który jest siedzibą kilku różnych firm, miał zabarykadować się z zakładnikami.

Negocjacje

Na miejscu od około godziny 16.30 byli funkcjonariusze jednostki specjalnej francuskiej policji BRI oraz policyjny negocjator, któremu udało się nawiązać kontakt z napastnikiem.

Mężczyzna zażądał skontaktowania go z irańską ambasadą, aby ta przekazała wiadomość francuskiemu rządowi - informuje BFM TV. Miał także powiedzieć, że przetrzymuje trzy osoby, jest uzbrojony oraz ma przy sobie materiały wybuchowe. Twierdził, że ma wspólnika, który jest na zewnątrz i ma bombę.

– Negocjacje trwają – mówił około godziny 18 przedstawiciel związku zawodowego policjantów Yves Lefebvre w rozmowie z telewizją BFM TV.

Dziennik "Le Parisien" pisał, że negocjacje "były trudne", bo nie było wiadomo, o co chodziło napastnikowi. Oprócz żądania kontaktu z ambasadą Iranu, motywy i cel jego działania były "nieznane".

Dwie osoby wydostały się z budynku

BFM TV, powołując się na źródła w policji, informował, że dwie osoby już wcześniej wydostały się z budynku. Jedna to mężczyzna, który uciekł na samym początku. Został uderzony i psiknięto mu w twarz gazem. Z budynku wydostała się też kobieta w ciąży. Także jest ranna.

Telewizja zastrzega jednak, że na razie nie wiadomo, czy te dwie osoby uciekły samodzielnie, czy zostały wypuszczone przez napastnika. "Le Parisien" twierdzi, że nie były one zakładnikami. Po starciu z napastnikiem w lobby, ukryły się w restauracji. Są pod opieką ratowników.

Na razie nie podano żadnych informacji na temat tożsamości napastnika.

Autor: pk//kg / Źródło: PAP, BFM TV, Le Parisien