"Mer homofob musi odejść"


Dziesięciu działaczy ruchu gejowskiego, w tym znany aktywista Nikołaj Aleksiejew zostało zatrzymanych we wtorek w Moskwie. Chcieli oni przeprowadzić demonstrację przeciwko merowi Moskwy. W styczniu Jurij Łużkow nazwał paradę gejów "dziełem szatana". Według radia Echo Moskwy, aktywiści zostali już wypuszczeni.

Moskiewski mer Jurij Łużkow uważany jest za wroga homoseksualistów. W styczniu po raz kolejny określił parady homoseksualistów jako "dzieło szatana", podkreślając, że nigdy nie pozwoli na przeprowadzenie takiej parady w rosyjskiej stolicy.

"Prezent" na urodziny

Do wtorkowej manifestacji, na którą działacze nie mieli pozwolenia miasta, miało dojść w dniu 74. urodzin mera. Aktywistom nie umożliwiono jednak przeprowadzenia protestu.

Ponad stu funkcjonariuszy - w większości kobiety - stawiło się na placu przed siedzibą Łużkowa i aresztowało dziesięciu działaczy, w tym szefa ruchu GayRussia, Aleksiejewa. Policjanci zabrali mu flagę w kolorach tęczy, a następnie zaciągnęli go do radiowozu. W tym czasie Aleksiejew wykrzykiwał: "Łużkow jest homo, wszystkiego najlepszego".

Pozostali aktywiści także skandowali hasła przeciwko Łużkowowi: "Mer homofob musi odejść" czy "Łużkow do więzienia". Gdy radiowozy odjeżdżały, działacze wyśpiewali "Happy Birthday" po angielsku.

Kłótnia o Gay Pride

W zeszłym tygodniu Aleksiejew powiedział, że władze wywierały na nim presję, by wycofał z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka swoją skargę przeciw zakazowi przeprowadzenia parady homoseksualistów Gay Pride w Moskwie.

Do pierwszej imprezy tego typu miało dojść w rosyjskiej stolicy w 2006 roku, jednak organizatorzy co roku spotykają się z odmową pozwolenia na paradę.

Źródło: PAP, tvn24.pl