Meksyk wyciągnął pomocną dłoń. Trump ma problem

Trump pojechał z wizytą do TeksasuUSCG

Donald Trump wciąż nie podjął decyzji, czy skorzysta z przedstawionej przez Meksyk oferty przyjścia z pomocą ofiarom huraganu Harvey. Prezydent USA jest w niezręcznej sytuacji, bo sekretarz stanu Rex Tillerson już podziękował sąsiadom za "szczodrość". Sam Trump pozostaje z władzami Meksyku w bardzo chłodnych relacjach.

Władze w Mexico City, po ataku huraganu Harvey na wybrzeża stanu Teksas, już w ubiegłą niedzielę zaoferowały przyjście z pomocą milionom mieszkańców Teksasu, który najbardziej ucierpiał po przejściu żywiołu. Pozostało to jednak bez odpowiedzi ze strony Waszyngtonu.

"Hojna" oferta Meksyku

Kolejny raz sprawa została podniesiona w środę w Waszyngtonie na spotkaniu Tillersona z meksykańskim ministrem spraw zagranicznych Luisem Videgarayem Caso. Sekretarz poinformował, że "władze Meksyku zaproponowały różne formy pomocy, które miałaby być realizowana w koordynacji z gubernatorem Teksasu i FEMA (Federalną Agencją Zarządzania Kryzysowego). Szef amerykańskiej dyplomacji, stwierdził, że "oferta ze strony władz Meksyku dowodzi hojności i przychodzi w bardzo trudnym momencie dla mieszkańców Teksasu, a teraz, kiedy huragan przesuwa się dalej, także dla mieszkańców Luizjany". Jednakże Tillerson, który w ostatnich tygodniach kilka razy zajął stanowisko odmienne od prezydenta Trumpa, nie powiedział podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem meksykańskiej dyplomacji, czy Stany Zjednoczone zaakceptują "szczodrą ofertę" swego południowego sąsiada.

Kiedyś problemu nie było

Meksyk zaproponował między innymi dostawy żywności, wody pitnej, łodzi ratunkowych i pomoc ekip ratunkowych władających językiem hiszpańskim oraz angielskim. Podobną pomoc Meksykanie przysłali po tym jak huragan Katrina zdewastował stan Luizjana i jego największe miasto Nowy Orlean w 2005 roku. Meksykańska oferta została wtedy ze wdzięcznością przyjęta przez administrację ówczesnego prezydenta Georga W. Busha, który prowadził przyjazną politykę wobec południowego sąsiada. Obecnie, między innymi z powodu zapowiedzianej przez Trumpa budowy muru na granicy z Meksykiem czy ostrej krytyki wzajemnych układów handlowych, stosunki Waszyngtonu z Mexico City są napięte. Powoduje to, że przyjęcie meksykańskiej oferty może być niezręczne dla amerykańskiego prezydenta. Komentatorzy podkreślają zarazem, że występując z propozycją pomocy humanitarnej jako nie wymagający wyjaśnień gest sąsiedzkiej solidarności, meksykański minister spraw zagranicznych nie powiązał tych zagadnień i nie wspomniał o zadrażnieniach oraz wzroście napięcia w relacjach dwustronnych, jaki nastąpił po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta USA. - Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak właśnie postępują wobec siebie - zadeklarował w środę Caso.

Pomoc we własnym zakresie

Tymczasem Trump zadeklarował, że przeznaczy milion dolarów ze swoich funduszy na walkę ze zniszczeniami, jakie spowodował huragan Harvey. - Cieszę się, że mogę wam powiedzieć, że prezydent chce dołączyć do wysiłków wielu ludzi w całym kraju i przeznacza milion dolarów ze swych osobistych środków na fundusz walki z klęską żywiołową - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders. Niezależnie od tego, w związku ze stratami, jakie spowodował huragan Harvey w stanach Teksas i Luizjana, Biały Dom zwróci się do Kongresu USA o odblokowanie funduszy ratunkowych. Jak poinformował doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa i antyterroryzmu Tom Bossert, administracja zwróci się ponownie o dodatkowe fundusze w późniejszym terminie, kiedy będzie można ocenić skalę potrzeb stanów dotkniętych klęską. Według wstępnych ocen huragan Harvey może być najbardziej kosztowną klęską żywiołową w historii USA. Koszty są liczone w miliardach dolarów. Siedem tysięcy domów zostało zniszczonych, 37 tysięcy poważnie uszkodzonych. Zginęło 37 osób a prawie dwa miliony ewakuowano.

Autor: mk / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: USCG