Część zastrzelono, inni spłonęli żywcem. Masakra mormońskiej rodziny


Co najmniej dziewięcioro członków mormońskiej rodziny, w tym trzy kobiety i sześcioro dzieci, zginęło w masakrze w północnym Meksyku. Jak opowiadali mediom bliscy zamordowanych, napastnicy ostrzelali, a potem podpalili samochody, w których znajdowali się mormoni. Niektóre ofiary spłonęły żywcem.

Według lokalnych mediów ofiary należały do rodziny LeBaron. Ich przodkowie osiedlili się w północnym Meksyku pod koniec XIX wieku. Uciekli z USA przed prześladowaniami ze względu na kultywowane przez nich mormońskie tradycje, m.in. poligamię - pisze AFP. Wielu mormonów w Meksyku posiada podwójne - meksykańskie i amerykańskie - obywatelstwo.

"Masakra"

Krewny ofiar Julian LeBaron nazwał wydarzenie "masakrą". Zrelacjonował przebieg zdarzeń. Jak stwierdził, jego kuzynka Rhonita wraz z dziećmi wybierała się do Phoenix w Arizonie, by odebrać męża, który pracuje w USA i przywieźć go do domu. Mieli tego dnia świętować rocznicę ślubu.

W trasie samochód się zepsuł. Unieruchomiony pojazd został ostrzelany, a następnie podpalony przez niezidentyfikowanych napastników. Rhonita zginęła razem z czwórką swoich dzieci: 11-letnim synkiem, dziewięcioletnią córeczką oraz bliźniakami, które nie miały nawet roku. LeBaron dodał, że jego bliscy odnaleźli spalony samochód, w którym znajdowały się ich zwłoki.

Po kilku godzinach, około 13 kilometrów dalej, odnaleziono jeszcze dwa spalone pojazdy, w których były ciała innych członków tej samej rodziny: dwóch kobiet, czteroletniego chłopca i sześcioletniej dziewczynki.

Cześć ofiar spłonęła żywcem, inni zostali zastrzeleni.

Ocaleni

Członkowie rodziny LeBaron twierdzą, że śmierci uniknęło kilkoro przebywających w pojazdach dzieci. - Sześcioro dzieci zamordowano, siedmiorgu udało się ujść z życiem - powiedział Julian LeBaron. Według jego słów, jedna dziewczynka uciekła do lasu i zaginęła.

Kenny LeBaron, kuzynka kobiety, która prowadziła jeden z zaatakowanych samochodów, wyraziła obawę, że liczba ofiar może okazać się wyższa. - Kiedy wiesz, że w foteliku są niemowlęta, które płoną z powodu jakiegoś pokręconego zła, które jest na tym świecie, po prostu trudno sobie z tym poradzić - wyznała.

Dochodzenie

Do zdarzenia doszło w poniedziałek między stanami Chihuahua i Sonora przy granicy z USA - na obszarze, w którym działają przemytnicy narkotyków i "wszelkiego rodzaju bandyci" - pisze AFP. Lokalne władze wydały wspólne oświadczenie, w którym poinformowały o wszczęciu dochodzenia. Na miejsce oddelegowano dodatkowe siły bezpieczeństwa.

We wtorek okoliczności ataku wciąż pozostają niejasne. Nie wiadomo między innymi, czy napastnicy celowo zaatakowali mormońską rodzinę, czy stali się oni celem przez przypadek lub przez pomyłkę.

AFP informuje, że brat Juliana LeBarona, Benjamin, który był założycielem grupy walczącej z przestępczością SOS Chihuahua, został zamordowany w 2009 roku.

Mormoni

Kościół mormonów został założony w 1830 roku przez Josepha Smitha, któremu - jak twierdził - anioł Moroni objawił święte pismo nowej wiary, Księgę Mormona.

Mormoni uważają się za chrześcijan, głoszą boskość Chrystusa, ale ich doktryna różni się w wielu istotnych punktach od głównego nurtu chrystianizmu. Do Kościoła mormońskiego należy około 6 milionów ludzi w USA i ok. 8 milionów w innych krajach.

Do masakry doszło między stanami Chihuahua i Sonora przy granicy z USAGoogle Maps

Autor: momo//rzw / Źródło: PAP, New York Times