Nie żyje dwuletni Abdullah Hassan, ciężko chory chłopiec, który od kilku miesięcy był leczony w Stanach Zjednoczonych. Jego matka, obywatelka Jemenu, nie mogła wjechać do USA w związku z dekretem prezydenta Donalda Trumpa. Syna zobaczyła dopiero kilka dni temu, kiedy dostała zgodę na przekroczenie granicy.
Zmarły w piątek dwuletni Abdullah Hassan cierpiał na nieuleczalną, genetyczną chorobę mózgu, która powodowała u niego problemy z oddychaniem. Podłączony do respiratora leżał w szpitalu w Oakland w Kalifornii.
"Nasz syn nie umarł na próżno"
Ojciec chłopca Ali Hassan zabrał głos po śmierci syna. - Mój rząd zawiódł naszą rodzinę. Zakaz wjazdu do kraju dla muzułmanów sprawił, że moja żona przez ponad rok nie mogła przyjechać do Stanów Zjednoczonych. Zmusiło mnie to do dokonania wyboru między zdrowiem mojego syna i utrzymaniem razem naszej rodziny - powiedział.
- Nie jesteśmy źli, wiemy, że nasz syn nie umarł na próżno - dodał. Wyraził nadzieję, że "dzięki walce Abdullaha i temu przez co przechodzą muzułmanie z Jemenu, Libii, Iranu, Somalii i Syrii, dotknięci zakazem wjazdu do Stanów Zjednoczonych, polityka się zmieni i rodziny znów będą mogły być razem".
Walka o wizę
Ali Hassan, który jest obywatelem USA, i jego żona Shaima Swileh pobrali się w 2016 w Jemenie. Uciekając przed wojną, rodzina przeniosła się do Kairu. Rodzice i ich nowo narodzony syn Abdullah Hassan starali się przenieść do Stanów Zjednoczonych. Na drodze stanął jednak dekret wprowadzony przez Donalda Trumpa, który zakazuje wjazdu do USA obywatelom kilku krajów, głównie muzułmańskich, w tym Jemenu. Swileh ubiegała się o wizę już w 2017 roku, bez skutku.
W październiku, w obliczu pogłębiającej się choroby syna, jego ojciec Ali zabrał go do szpitala w Kalifornii. Matka została w Egipcie. Departament Stanu zgodził się, aby przyjechała do USA dopiero 19 grudnia, spędziła z synem zaledwie kilka dni.
Autor: ads//kg / Źródło: New York Times, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Cair Sacramento Valley