Marmurowy blat, książki i obraz za plecami. Macron zadbał o każdy szczegół 


Przedmioty, które otaczały Emmanuela Macrona w czasie jego pierwszego wywiadu telewizyjnego, miały podkreślać jego wykształcenie, poglądy i cele dla Francji - zauważa Reuters. Podczas rozmowy z francuskimi dziennikarzami Macron kilkukrotnie podkreślił, że jest "prezydentem wszystkich Francuzów".

W niedzielę francuska telewizja TF1 wyemitowała pierwszy telewizyjny wywiad od objęcia władzy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Trwał godzinę i pokazano go wieczorem w czasie najwyższej oglądalności.

Przeprowadzono go w Pałacu Elizejskim, oficjalnej rezydencji francuskich prezydentów. Emmanuel Macron i jego żona Brigitte do klasycznych i pozłacanych pomieszczeń wprowadzili sztukę współczesną, designerskie dywany i geometryczne, metalowe meble.

Agencja Reutera pisze, że prawdopodobnie nic, co uchwyciły kamery, nie znalazło się w kadrze przypadkowo. Przedmioty, które otaczały prezydenta, miały podkreślać jego wykształcenie, poglądy i cele dla Francji.

Marmurowy blat, książki, obraz za plecami

Macron siedział przy nowoczesnym stole z marmurowym blatem. Na ścianie za jego plecami wisiał modernistyczny plakat lub obraz ze słowami "Wolność, Równość, Braterstwo", wkomponowanymi w wizerunek Marianne, nieoficjalny symbol narodowy Republiki Francuskiej, oraz francuską flagę.

Za jego plecami w oknie postawiono dwie flagi: unijną i francuską.

Jedna z kamer ustawiona była za biurkiem prezydenta i obejmowała także to, co leżało na blacie.

Widać było między innymi książki, które najprawdopodobniej czyta teraz Emmanuel Macron. Znalazły się tam: "Geniusz Niemców" Philippe Meyera, książka o Indiach, pozycja napisana przez byłego premiera Włoch Enrico Lettę o budowaniu Europy w trudnym świecie i książka ekonomiczna. Inne pozycje dotyczyły literatury, kultury, finansów. W kadrze było także widać przycisk do papieru w kolorze francuskiej flagi.

Owoce reform "za półtora roku-dwa lata"

Dziennik "Le Figaro" podał, że wywiad oglądało w niedzielę wieczorem ponad 9,5 miliona widzów. Prezydent odpowiadał na pytania dziennikarzy telewizji TF1 i LCI.

Francuski prezydent Emmanuel Macron zapewnił rodaków o "gotowości do obrony kraju" oraz potwierdził chęć "kontynuowania radykalnej transformacji Francji".

Zaznaczył, że owoce reform przeprowadzonych przez jego rząd Francuzi "zobaczą za półtora roku-dwa lata".

Nadmienił, że "wielu nie wierzyło, że dokona ich tak szybko, zaledwie po pięciu miesiącach sprawowania władzy".

Pytany o decyzję w sprawie zniesienia podatku od wielkich fortun zapowiedział: - Jeśli ci (najbogatsi) ludzie nie będą reinwestować swego majątku, zostaną opodatkowani.

Macron chce deportować migrantów, którzy popełnią przestępstwo

Odnosząc się do licznych zamachów terrorystycznych w kraju w ostatnich latach, prezydent podkreślił: - Bezpieczeństwo to podstawowa misja państwa, z definicji najważniejsza dla mnie.

Obiecał deportację wszystkich przebywających nielegalnie na terenie Francji imigrantów, którzy "popełnią jakiekolwiek przestępstwo".

Macron odniósł się też do planowanego prawa karzącego sprawców molestowania seksualnego. Zapowiedział, że planuje wprowadzić w życie "policję bezpieczeństwa", która ma chronić przed molestowaniem, w szczególności w środkach komunikacji publicznej.

Francja "wraca do gry"

Prezydent odniósł się też do kwestii relacji między Francją i USA.

- Choć oba kraje są wielkimi sojusznikami, to strategia (prezydenta USA Donalda) Trumpa wobec Iranu nie jest właściwa - ocenił.

Ponadto jego zdaniem zdobycie przez Francję prawa do organizacji igrzysk olimpijskich w 2024 roku czy też objęcie kierownictwa UNESCO to najlepsze dowody na to, że kraj "wraca do gry".

"Po pięciu miesiącach Francuzi mają go serdecznie dosyć"

Wywiad z prezydentem wywołał w poniedziałek liczne reakcje. Dziennik "Le Figaro" zauważa, iż nazywany "prezydentem bogatych" Macron co najmniej trzykrotnie podkreślił, że jest "prezydentem wszystkich Francuzów".

- Wielu sądzi, że ten wywiad stanowi przełom w jego strategii komunikacyjnej - podkreśla gazeta.

Jego współpracownicy ocenili wypowiedzi Macrona jako "spójne", "zdecydowane" i "przekonujące". Rzecznik rządu Christophe Castaner uznał, że wywiad ukazał "determinację, ambicję i odwagę" prezydenta.

Opozycja była krytyczna. - Kompletny brak wizji dla Francji i Francuzów - uznał Rachid Temal z Partii Socjalistycznej (PS).

- Nie wiem, czy w pięć lat Macron zdąży wszystko popsuć. Wiem za to, że po pięciu miesiącach Francuzi mają go serdecznie dosyć - ocenił Adrien Quatennens ze skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona (FI).

Na koniec wywiadu Macron, zapytany, czy zamierza kandydować w następnych wyborach prezydenckich, nie odpowiedział "nie".

Podkreślił, że "przyjdzie jeszcze czas na to, żeby się rozliczyć i przedstawić swoje ambicje".

Autor: pk//kg / Źródło: reuters, pap