Macron: Zmiany w kwestiach klimatu blokuje Polska. To tam powinno się protestować


Prezydent Francji Emmanuel Macron przed obradami Zgromadzenia Ogólnego ONZ skierował do młodych ludzi z całej Europy apel. Jeżeli chcecie protestować na rzecz zmian w podejściu do ochrony klimatu, jedźcie do Polski i przekonajcie tych, których ja przekonać do reform nie umiem - relacjonuje jego słowa dziennik "Le Parisien". Macron powinien "unikać tego rodzaju pouczanek, które w jego przypadku stają się już męczące" – skomentował te słowa wiceszef polskiej dyplomacji Szymon Szynkowski vel Sęk.

Macron leci do Nowego Jorku na obrady ONZ po serii protestów klimatycznych młodzieży na całym świecie, które w samej tylko Francji - również w weekend - wyprowadziły na ulice kilkadziesiąt tysięcy osób.

Jak pisze "Le Parisien", na marginesie obrad Zgromadzenia Ogólnego ONZ Macron i wielu innych prezydentów i premierów będzie uczestniczyło w zaplanowanych na poniedziałek obradach miniszczytu na rzecz klimatu.

Macron: winna Polska

Pytany przez dziennikarzy, na pokładzie samolotu zabierającego go za ocean, o protesty, które mają się w trakcie roku szkolnego odbywać w każdy piątek w wielu krajach, przyciągając głównie młodych ludzi, francuski prezydent zaznaczył, że popiera "wywieranie presji na wszystkich" w kwestii przyspieszenia prac nad zmianami mającymi zmniejszać zagrożenia klimatyczne. Bardziej niż na ulicznych protestach wolałby się jednak spotykać w grupach, "by sprzątać rzeki lub plaże Korsyki" - dodał Macron.

Francuski prezydent stwierdził, że ograniczanie emisji gazów cieplarnianych na Starym Kontynencie mogłoby postępować szybciej i "będzie do tego przekonywał inne kraje".

- Prawda jest taka, że jest jeden (gracz - red.), który wszystko blokuje. To Polska. Moim celem jest przekonanie innych krajów do postępu - stwierdził prezydent.

Jak dodaje "Le Parisien", Macron zwrócił się w tym miejscu do młodych ludzi protestujących w całej Europie: - Niech jadą do Polski! Niech pomogą mi ruszyć tych, których ja nie potrafię przekonać.

Paryski dziennik zaznacza przy tym, że Unia Europejska chciała stać się wspólnotą mającą zerowy bilans gazów cieplarnianych w 2050 roku, ale ta agenda nie przeszła. Na czerwcowym szczycie w Brukseli sprzeciwiły się temu cztery państwa: Polska, Czechy, Węgry i Estonia.

Polska nie decyduje "na ślepo"

- Polska swoim zaangażowaniem w COP24 (szczyt w Katowicach z 2018 r. - red.), jako prezydencja globalnego procesu klimatycznego pokazała, że podchodzi poważnie do problematyki klimatycznej - skomentował słowa francuskiego prezydenta wiceszef MSZ Konrad Szymański.

- Decyzje o kolosalnym wpływie na produkcję i ceny energii, na zasady funkcjonowania całego europejskiego przemysłu, w końcu na nasze rolnictwo, transport czy mieszkalnictwo nie mogą być podejmowane bez wiarygodnej analizy. Zanim podejmiemy europejskie decyzje w sprawie neutralności klimatycznej, Polska oczekuje jasnych zasad podziału obciążeń oraz zasad kompensacji dla najbardziej narażonych grup społecznych, branż gospodarki i regionów - dodał.

- Nie podejmujemy strategicznych decyzji gospodarczych na ślepo. W ten sposób uczymy się na poniekąd francuskich błędach, które za sprawą decyzji dotyczących cen energii doprowadziły do niedawnych zamieszek społecznych (żółte kamizelki - red.) w całej Francji na niespotykaną skalę - ocenił Szymański.

Szynkowski vel Sęk: pouczanki Macrona "męczące"

- Mam nadzieję, że prezydent Macron ma świadomość tego, jak wiele Polska wykonała już w zakresie starań w kwestii redukcji CO2 i zarówno w tym obszarze, jak i innych będzie unikał tego rodzaju pouczanek, które w jego przypadku stają się już męczące – powiedział w poniedziałek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

- Nie będziemy radzić żadnym grupom protestującym, żeby odwiedzały Francję, bo jest wystarczająco wielu protestujących we Francji. Życzymy natomiast naszym partnerom z Unii Europejskiej tego, by równie skutecznie realizowali cele zawarte w Protokole z Kioto w zakresie redukcji emisji CO2 – dodał wiceminister.

Autor: adso / Źródło: Le Parisien, PAP