"Nie mamy już przyjaciół. Rola dyplomacji się skończyła"

[object Object]
"Wydaje się, że nie mamy już przyjaciół"tvn24
wideo 2/25

- W tej chwili jesteśmy wyizolowani, a oświadczenie Departamentu Stanu USA jest niezwykle niebezpieczne i bardzo złowróżebne - powiedział w "Kropce nad i" Ryszard Schnepf. Były ambasador RP skomentował w ten sposób reakcję Stanów Zjednoczonych na nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Z kolei były marszałek Sejmu i wicepremier Ludwik Dorn stwierdził, że oświadczenie Amerykanów to "pokazanie czerwonego alarmu".

Zgodnie z nowymi przepisami ustawy o IPN, które Sejm przyjął w piątek, każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

Ustawa została także w środę przyjęta przez Senat.

Departament Stanu USA wydał oświadczenie, w którym wyraził zaniepokojenie, że "jeśli projekt tej ustawy wszedłby w życie, mógłby podważyć wolność wypowiedzi i badań naukowych".

"Jesteśmy wyizolowani"

Konflikt w sprawie tej ustawy pomiędzy Polską a Izraelem według Ryszarda Schnepfa oznacza "powalenie dyplomacji".

- Takiego zdarzenia nie było rzeczywiście, żeby dyplomacja została powalona kompletnie. Wydaje się, że nie mamy już przyjaciół. Właściwie to rola dyplomacji już się skończyła - oświadczył.

- W tej chwili jesteśmy wyizolowani, a oświadczenie Departamentu Stanu USA jest niezwykle niebezpieczne i bardzo złowróżebne - dodał.

"Jest groźniejsze zdanie, dużo mocniejsze"
"Jest groźniejsze zdanie, dużo mocniejsze"tvn24

Jak wskazał Ludwik Dorn, "tam ( w oświadczeniu - red.) jest jeszcze groźniejsze zdanie, dużo mocniejsze".

- To jest wezwanie do ponownego zastanowienia się nad ustawą, mając na uwadze efekt jaki jej uchwalenie może mieć dla wolności słowa, ale też dla efektywności naszego partnerstwa. To jest niesłychanie mocne stwierdzenie. To, powiedzmy, było pokazanie czerwonego alarmu - stwierdził.

"Zostaniemy rozjechani na placek"

Dorn skomentował również fakt złożenia w izraelskim parlamencie ustawy, na mocy której polska ustawa o IPN mogłaby zostać uznana za negowanie Holokaustu.

- Po tej decyzji, zwłaszcza po zignorowaniu sygnału ze strony Izraela, złożenie tej ustawy w Knesecie to jest pokazanie: dobrze, wy uchwalcie swoją ustawę, my swoją. I idziemy na kolizję - zaznaczył. Jego zdaniem, konflikt ten znacznie osłabi międzynarodową pozycję naszego kraju.

- Cała Polska będzie siedzieć w jakimś zdezelowanym seicento, mając przeciw sobie pancerną limuzynę. Im porysuje karoserię, a my zostaniemy rozjechani na placek - dodał.

"Bieg ku przepaści"

Pytany o intencje prezesa PiS w związku z tą ustawą, Dorn zaznaczył, że jego zdaniem "to nie pan Jarosław Kaczyński rozpoczął cały ten bieg ku przepaści".

- W każdej chwili można go było zatrzymać, ale on zdecydował o tym, że skaczemy w tę przepaść i to jest poza granicą jakiejkolwiek racjonalności - ocenił. Dodał, że Kaczyński "zabrał ze sobą całą Polskę".

- Uważam, że jeśli chodzi o politykę międzynarodową to pan prezes stoi poza granicami racjonalnego rozumienia - stwierdził.

"Bieg ku przepaści"
"Bieg ku przepaści"tvn24

Jego zdaniem jednak, nowelizacja ustawy o IPN nie była inicjatywą prezesa PiS.

- Tutaj widzę jakąś sekwencję różnych przypadkowych wydarzeń, nowych postaci, że nie sądzę, żeby on tę sprawę zaczął. Włączył się pewnie na końcu - podsumował Ludwik Dorn.

"Reelekcja czy Polska"

Zdaniem byłego marszałka Sejmu, gdyby prezydent Andrzej Duda nie podpisał ustawy o IPN to "byłoby wyjście".

- Nie mamy żadnej nadziei, że nie podpisze. Choć to byłoby wyjście, gdyby powiedział "wetuję, nie podpisuję, rozpoczynam konsultacje ze środowiskami żydowskimi i stroną izraelską, włączę do swojego zespołu ludzi, z którymi współpracuję i w ciągu trzech miesięcy zostanie przedłożony mój projekt". Tylko, że tego nie zrobi - skwitował.

Jak mówił z kolei Schnepf, "mówimy to z nadzieją, że pan prezydent może zrobić inaczej niż się spodziewamy".

Według Dorna, "jesteśmy w ciężkiej sytuacji".

- Jesteśmy w tak ciężkiej sytuacji, że prezydent powinien zadać ( sobie - red.) pytanie: co jest ważne, reelekcja czy Polska? Ważna jest Polska - skwitował.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "KROPKA NAD I"

Autor: JZ/tr / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty: