Love Parade więcej nie będzie


Love Parade nie będzie więcej organizowana - poinformował w niedzielę szef festiwalu Rainer Schaller. To skutek tragicznych wydarzeń, do jakich doszło podczas sobotniej imprezy. Wśród 19 ofiar śmiertelnych jest co najmniej czterech obcokrajowców. Nie zidentyfikowano żadnego Polaka. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tragedii.

W sobotę w wyniku masowej paniki, która wybuchła w tłumie ludzi, zgromadzonych w tunelu prowadzącym na teren festiwalu muzyki techno Love Parade w Duisburgu, zginęło 19 osób, a ponad 340 zostało rannych. 16 ofiar zmarło na miejscu, kolejne trzy w szpitalu. Do tej pory uważano, że przejście przez wąskie gardło, jakim był tunel, spowodowało tragedię, gdy wybuchła panika w tłumie liczącym ponad milion osób.

W niedzielę na miejscu tragedii pojawiły się pierwsze znicze.

Wśród ofiar czterech obcokrajowców

Jednak według policji, to nie w przejściu przez tunel doszło do tragedii. Szef policji w Duisburgu Detelf von Schmeling powiedział, że nikt nie zginął w tunelu. - Wszystkie 16 osób, które zginęły na miejscu zostały znalezione po zachodniej stronie wejścia do tunelu. 14 osób było przygniecionych przez metalowe schody, a dwie kolejne - przyciśnięte do plakatu na ścianie, tuż przy wejściu na teren festiwalu - oświadczył.

Burmistrz Duisburga Adolf Sauerland poinformował na konferencji prasowej, że zidentyfikowano już 16 ofiar śmiertelnych. To osoby w wieku od 20 do około 40 lat. Wśród nich jest co najmniej czterech obcokrajowców. Zidentyfikowano obywateli Włoch, Holandii, Australii, Chin i Bośni oraz dwie osoby z Hiszpanii.

- Ta katastrofa jest tak wstrząsająca, że trudno ją pojąć - powiedział Sauerland. W imieniu mieszkańców miasta wyraził współczucie rodzinom ofiar. Jak dodał, wszelkie pytania o przyczyny tragedii "są uzasadnione i trzeba na nie odpowiedzieć". Przestrzegł jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków.

Władze miasta przekazały policji na potrzeby śledztwa wszystkie dokumenty dotyczące organizacji Love Parade.

Amatorski film z wybuchu paniki w tunelu (youtube.com)
Amatorski film z wybuchu paniki w tunelu (youtube.com)youtube.com

"W chwili tragedii teren nie był przepełniony"

Położony na powierzchni 230 tys. metrów kwadratowych teren, gdzie odbywał się festiwal, był przystosowany, by pomieścić średnio 300 tysięcy osób. Według szefa sztabu kryzysowego w Duisburgu Wolfganga Raabe w chwili tragedii teren imprezy nie był jednak przepełniony. Zabezpieczało go 4000 policjantów.

Świadkowie o wybuchu paniki
Świadkowie o wybuchu panikiReuters

Koncepcja bezpieczeństwa podczas festiwalu zakładała dostęp na imprezę tunelem od strony południowej. Detlef von Schmeling powiedział, że nie ma informacji, jakoby w jakiejkolwiek chwili w trakcie parady zamknięto wejście. Media relacjonowały z kolei, że ogrodzenia zamknięto przed godziną 17 z powodu przepełnienia.

- Nie dysponujemy wiedzą, że w tunelu panował tak wielki tłok, iż musiało dojść do tej tragedii - oświadczył von Schmeling. W czasie, gdy nastąpiła katastrofa, policja miała otworzyć drugą rampę, przez którą możliwy był dostęp na teren imprezy.

Tymczasem świadkowie zdarzenia mówili w relacjach, opisywanych przez niemieckie media, że w tunelu panował tłok, w którym trudno było oddychać. Niektórzy wdrapywali się po wąskich schodach na zbocza przed tunelem oraz na konstrukcję słupa, na którym umieszczone były głośniki.

Ostatni, tragiczny festiwal

Organizator Love Parade Rainer Schaller podkreślił, że zostanie zrobione wszystko, by pomóc w wyjaśnieniu tragedii. - Love Parade zawsze była pokojową i radosną imprezą. Jednak zostało to całkowicie przysłonięte przez wczorajsze wydarzenia. Parady Miłości nie będą kontynuowane - oświadczył.

Festiwale Love Parade odbywały się od 1989 r., początkowo w Berlinie, a od 2007 r. w Zagłębiu Ruhry. Według wstępnych informacji w sobotniej imprezie w Duisburgu wzięło udział 1,4 mln ludzi, lecz szef policji zaznaczył, że nie może potwierdzić tej liczby.

Źródło: PAP