Kolejne "kreatywne zakłócenie" ruchu. Aktywista przykleił się do pociągu w Londynie


Troje ekologów zablokowało w środę jeden z londyńskich dworców kolejowych. Dwoje znalazło sobie miejsce na dachu pociągu i tam rozwinęło transparent, a trzeci przykleił się do szyby wagonu. Do zdarzenia doszło w trzecim dniu protestów przeciwko temu, co organizatorzy akcji nazywają biernością brytyjskich władz wobec postępujących zmian klimatu na Ziemi.

Demonstracje grupy Extinction Rebellion (Rebelia przeciwko wyginięciu) od poniedziałku w różnych momentach dnia blokują centrum stolicy Wielkiej Brytanii. Aktywiści protestowali już m.in. przy łuku triumfalnym Marble Arch, skrzyżowaniu na Oxford Circus, moście Waterloo czy w okolicach Trafalgar Square. Sami mówią, że ich protesty przyjmują formę "kreatywnych zakłóceń" ruchu.

Aktywista przykleił się do pociągu

Mężczyzna, który przykleił się do szyby pociągu w środę około godziny 10 czasu lokalnego (11 w Polsce), został wyprowadzony przez policję kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu protestu. Mężczyzna i kobieta, którzy trzymali transparent z napisem "Ratowanie klimatu zaczyna się teraz", po tym, gdy służby rozpoczęły interwencję, usiedli na dachu wagonu. Zostali usunięci z dworca kilkanaście minut później.

Początkowo grupa zapowiadała blokadę londyńskiego metra, jednak ostatecznie wybrała ona kolejkę DLR. Wcześniej służby nakazały zarządowi londyńskiego transportu publicznego (TfL) wyłączenie sieci Wi-Fi na stacjach metra w celu zablokowania protestów.

Brytyjska policja przekazała, że w związku ze spowodowaniem utrudnieniem w ruchu na dworcu Canary Wharf, trzy osoby zostały aresztowane. Brytyjski nadawca BBC donosi, że środowa akcja blokady pociągów kolejki miejskiej Dockland Light Railway (DLR) spowodowała niewielkie utrudnienia w ruchu.

- Nie będziemy tolerować żadnej aktywności, która zakłóca milionom pasażerów korzystanie z sieci kolejowej w Londynie - przekazał komisarz Matt Allinham. Dodał, że dodatkowi funkcjonariusze będą pełnili służbę przez cały dzień.

Policja aresztowała ponad 200 osób

We wtorek, w drugim dniu protestów, ponad 200 osób zostało zatrzymanych w związku zakłócaniem porządku publicznego. Część protestujących przykuło się łańcuchami do stojących w korkach samochodów lub przykleiło do jezdni.

Londyńska policja metropolitalna argumentowała, że przeciągające się demonstracje grupy Extinction Rebellion są uciążliwe dla życia mieszkańców stolicy. Wskazano, że konieczne było zawieszenie 55 tras autobusów, w wyniku czego zakłócenia odczuło ponad 500 tys. osób.

W oświadczeniu dla mediów burmistrz stolicy Sadiq Khan powiedział we wtorek, że choć podziela opinię o konieczności podjęcia szybkiego działania przeciwko zmianom klimatu, jest tymi planami "wielce zaniepokojony".

- Takie uderzenie w transport publiczny może tylko zaszkodzić tej bliskiej nam wszystkim sprawie (...), a także stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa londyńczyków, i nalegam, by każda osoba, która to rozważa, przemyślała to ponownie - podkreślił. Wskazał, że "miliony mieszkańców korzystają z sieci metra w codziennym życiu".

Nagi protest w Izbie Gmin

W poniedziałek zatrzymano pięciu demonstrantów, gdy zniszczone zostały drzwi wejściowe do siedziby potentata rynku paliwowego, brytyjsko-holenderskiej firmy Shell. Organizatorzy akcji tłumaczyli, że decyzja o takim działaniu została podjęta świadomie, by proces w tej sprawie był kolejną okazją do zwiększenia świadomości zagrożeń związanych ze zmianami klimatu.

Niedawno przedstawiciele Extinction Rebellion rozebrali się w brytyjskiej Izbie Gmin, próbując przerwać jedną z debat dotyczących planowanego wyjścia kraju z Unii Europejskiej.

Autor: ft/adso / Źródło: BBC, PAP