Lista niepożądanych Czarnogórców. W Rosji nie są mile widziani

[object Object]
Czarnogóra chce do NATO, Moskwie to nie w smakNATO
wideo 2/4

Co najmniej 70 czołowych polityków Czarnogóry, w tym premier Duszko Marković i wszyscy członkowie rządu, może się znajdować na rosyjskiej liście osób niepożądanych - podał czarnogórski dziennik "Pobjeda".

Wśród polityków, którym Rosja odmawia prawa wjazdu na swoje terytorium ma też być były premier Milo Djukanović oraz 46 deputowanych, którzy w końcu kwietnia głosowali za wejściem Czarnogóry do NATO. Na rosyjskiej liście są i deputowani opozycyjnej Socjaldemokratycznej Partii Czarnogóry, którzy także popierają członkostwo ich kraju w NATO.

Kwestia "niepożądanych Czarnogórców" pojawiła się na początku tygodnia, gdy deputowany rządzącej w Czarnogórze Demokratycznej Partii Socjalistów Miodrag Vuković został zatrzymany na moskiewskim lotnisku i odesłany do kraju - przypomina austriacka agencja APA. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa wyjaśniła wtedy, że zakaz wjazdu do Rosji czarnogórskiego deputowanego jest związany z "antyrosyjskimi" - jak to określiła - sankcjami UE wobec Rosji, w tym o charakterze personalnym, do których przyłączyła się Czarnogóra. - Zawsze twierdziliśmy, że rezerwujemy sobie prawo stosowania środków odwetowych na zasadzie wzajemności, jak jest to przyjęte w praktyce dyplomatycznej - oświadczyła Zacharowa.

Czarnogóra w NATO nie w smak Moskwie

Czarnogóra oficjalnie zostanie członkiem NATO w najbliższy poniedziałek. Rosja wielokrotnie dawała wyraz niezadowoleniu z takiego obrotu spraw. Premier Marković powiedział w środę dziennikarzom, komentując doniesienia czarnogórskich mediów o rosyjskiej czarnej liście, że nie wie, czy jest w gronie osób niepożądanych w Rosji. Podkreślił, że Czarnogóra idzie drogą budowy demokracji i rządów prawa. Oświadczył też, że jeśli w Rosji podjęto taką decyzję, byłoby to "rozczarowujące". Uznał, że byłoby to "podejściem nie do przyjęcia wobec kraju, który chce samodzielnie budować swoją przyszłość".

Agencja TASS odnotowuje, że sekretarz prasowa rosyjskiej ambasady w Czarnogórze powiedziała, iż "jeszcze we wrześniu 2015 roku ambasada powiadomiła czarnogórskie MSZ, że w związku z przyłączeniem się Podgoricy do antyrosyjskich sankcji UE i wprowadzenia zakazu wjazdu do Czarnogóry niektórych obywateli rosyjskich, Federacja Rosyjska skorzystała z prawa do sięgnięcia w odpowiedzi po środki na zasadzie wzajemności, dotyczące zakazu wjazdu na terytorium Rosji niektórych obywateli Czarnogóry". Sekretarz prasowa zastrzegła jednak, że "nie ogłoszono konkretnych nazwisk i dlatego wszelkie próby 'układania' podobnych list w miejscowych środkach masowego przekazu nie mają podstaw i są niewiarygodne".

"Rosyjski spisek"

Władze Czarnogóry, byłej jugosłowiańskiej republiki, liczącej 650 tys. mieszkańców, informowały w lutym, że mają dowody na to, iż rosyjscy agenci służb specjalnych byli zamieszani w spisek, którego celem miało być zabicie w październiku 2016 roku czarnogórskiego premiera Milo Djukanovicia. Rosja odrzuca oskarżenia, jakoby miała związek z próbą przewrotu w Czarnogórze. Rosja nie ingeruje w sprawy wewnętrzne innych państw - zapewniał wówczas rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Autor: mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons

Tagi:
Raporty: