Teraz on będzie krzyczeć "order!". Izba Gmin wybrała następcę Bercowa


Brytyjska Izba Gmin wybrała nowego spikera. Został nim członek Partii Pracy sir Lindsay Hoyle. Przez ostatnią dekadę funkcję tę pełnił John Bercow. O stanowisko ubiegało się siedmioro kandydatów - trzech mężczyzn i cztery kobiety.

W miniony czwartek po 10 latach ze stanowiska spikera Izby Gmin odszedł John Bercow. W poniedziałek brytyjscy deputowani wybrali jego następcę. Został nim laburzysta Lindsay Hoyle. 62-letni polityk zasiada w parlamentarnych ławach od 1997 roku. W 2010 roku został wybrany na zastępcę Bercowa.

O stanowisko spikera Izby ubiegało się siedmioro kandydatów, w tym troje zastępców Bercowa - prócz Hoyle'a, Rosie Winterton i konserwatystka Eleanor Laing, a także czworo innych posłów - Chris Bryant, Harriet Harman i Meg Hillier z Partii Pracy oraz Edward Leigh z Partii Konserwatywnej.

Każdy z nich miał pięciominutowe wystąpienie. Następnie deputowani głosowali tak długo, aż któryś z kandydatów nie uzyskał bezwzględnej większości głosów. Po każdej turze odpadała osoba z najmniejszym poparciem i te, które otrzymały mniej niż 5 procent głosów.

W finałowej rundzie Hoyle zdobył 325 głosów w 650-osobowej Izbie, pokonując Chrisa Bryanta, który uzyskał poparcie 213 deputowanych.

Już przed głosowaniem przewidywano, że większe szanse mają posłowie Partii Pracy, gdyż rządzący konserwatyści nie mają w Izbie Gmin większości, a inne partie nie będą chciały poprzeć ich kandydata.

Rola spikera Izby Gmin

Po wyborze nowy spiker przestaje reprezentować swoją dotychczasową partię i od tej pory związany jest tylko parlamentarnymi przepisami i konwencjami. Nie bierze też udziału w głosowaniach.

Jednym z pierwszych zadań nowego spikera Izby Gmin będzie ogłoszenie jej rozwiązania. W związku z zaplanowanymi na 12 grudnia przedterminowymi wyborami wtorek będzie ostatnim dniem obrad parlamentu. Zbierze się on ponownie dopiero po wyborach.

Rola spikera jest niezwykle ważna, bo to nie tylko przewodniczy obradom Izby Gmin i dba o porządek w ich trakcie, ale też rozstrzyga spory proceduralne, decyduje o tym, które ze zgłoszonych przez posłów poprawek mogą być poddane pod głosowanie i zezwala posłom na zadawanie ministrom pytań w trybie pilnym.

Więcej niż spiker. Bercow odchodzi po 10 latach

John Bercow zostanie zapamiętany nie tylko dzięki uciszaniu parlamentarzystów donośnym okrzykiem "order!", ale też z powodu faktycznego zwiększenia roli spikera. To stało się widoczne zwłaszcza w ostatnich miesiącach w trakcie debat na temat brexitu, gdy Bercow wyrósł na jedną z pierwszoplanowych postaci.

To on zdecydował np. przed dwoma tygodniami, że rząd Borisa Johnsona nie może poddać pod głosowanie porozumienia z UE, gdyż już raz je zgłosił, choć posłowie ostatecznie nie głosowali nad jego przyjęciem.

Bercow nie ukrywał, że postrzega rolę spikera jako obrońcy pozycji parlamentu przed zakusami władzy wykonawczej. W trakcie 10 lat na tym stanowisku znacznie częściej niż ktokolwiek z jego poprzedników dopuszczał do głosu posłów z tylnych ław, co dało poczucie, iż Izba Gmin nie jest miejscem wymiany zdań jedynie między członkami rządu a nich odpowiednikami z gabinetu cieni.

Z drugiej strony zwolennicy brexitu zarzucali Bercowowi brak bezstronności.

Autor: momo\mtom / Źródło: PAP, BBC