Lider rebeliantów idzie po władzę

[object Object]
Zacharczenko szykuje się do nowych wyborów. Nagranie archiwalne: "premier" tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej na linii frontuMinisterstwo Informacji DRL
wideo 2/24

Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko zapowiedział, że przeprowadzi kolejne wybory szefa DRL w listopadzie 2018 roku. Zamierza także w nich wystartować.

Na początku listopada 2014 roku Ołeksandr Zacharczenko, były mechanik elektryk, obecnie "premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej oraz Igor Płotnicki, lider tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej, wygrali "wybory" na opanowanych przez prorosyjskich separatystów terytoriach Donbasu. Według ówczesnych doniesień przychylnych separatystom mediów Zacharczenkę poparło ponad 70 procent wyborców. Płotnickiego - ponad 63 procent.

"Słowa wdzięczności" od Zacharczenki

Władze w Kijowie uznały wybory za "farsę, która odbyła się pod lufami karabinów".

Wyborów nie uznała także społeczność międzynarodowa. Również władze Rosji, apelujące do Kijowa o "bezpośredni dialog" z przywódcami separatystów w Doniecku i Ługańsku, zdystansowały się od głosowania, wyrażając jedynie opinię, że "szanują wolę mieszkańców Donbasu, którzy udzielili mandatu przedstawicielom, by mogli rozwiązać ich problemy".

Trzy lata później Zacharczenko wymienił kolejny termin wyścigu o najwyższy urząd w "republice": listopad 2018 roku. Zapowiedział także, że zamierza ponownie w nim wystartować.

– Jeśli mieszkańcy republiki mi wierzą, oczywiście, że wezmę udział w przyszłorocznych wyborach. Pragnę wyrazić słowa wdzięczności za okazane mi zaufanie – oznajmił Zacharczenko, cytowany przez ukraińskie media. Głównym rywalem Zacharczenki ma być "opozycjonista" Ołeksandr Chodakowski, były funkcjonariusz ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, a także były sekretarz "Rady Bezpieczeństwa DRL", który stracił zaufanie separatystycznych władz w Doniecku.

Nasilająca się walka w Ługańsku

W sąsiedniej, tak zwanej Ługańskiej Republice Ludowej, oficjalne deklaracje w sprawie wyborów dotychczas nie padły, jednak – jak zauważa w poniedziałkowej publikacji portal Radia Swoboda – tam również nasila się walka o władzę.

"Przywódca ŁRL Igor Plotnicki próbuje usunąć potencjalnego konkurenta, tak zwanego ministra spraw wewnętrznych Igora Corneta, który publicznie został oskarżony o zajęciu cudzej własności" –pisze portal.

Wcześniej prezydent Petro Poroszenko podkreślał, że wybory na okupowanych terenach Donbasu są możliwe jedynie pod warunkiem całkowitego wstrzymania ognia w strefie walk, a także pełnego dostępu obserwatorów OBWE do kontrolowanych przez rebeliantów obszarów.

Stanowisko Kijowa powtórzył na początku listopada specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych do spraw Ukrainy Kurt Volker (były sekretarz USA przy NATO). 13 listopada, w stolicy Serbii Belgradzie, Volker zamierza spotkać się z wysłannikiem Rosji do spraw Donbasu Władisławem Surkowem, doradcą prezydenta Rosji Władimira Putina. tematem ich rozmów będzie między innymi kwestia wprowadzenia kontyngentu pokojowego ONZ na zajętą przez separatystów część Donbasu.

"Historia wyborów bez alternatywy sprzed trzech lat z dużym prawdopodobieństwem może się powtórzyć w przyszłym roku, jeśli w Kijowie, Moskwie i Waszyngtonie pozostawią konflikt w Donbasie w zamrożonym stanie" – skomentował sytuację portal Radia Swoboda.

Autor: tas/adso / Źródło: Radio Swoboda, depo.ua, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: dnr-online.ru

Tagi:
Raporty: