Rosyjski opozycjonista w szpitalu w Berlinie. "Duże prawdopodobieństwo, że został zatruty"


- Antykremlowski aktywista, który obecnie przebywa w Berlinie na leczeniu, został najpewniej poddany działaniu substancji trującej atakującej układ nerwowy - orzekli we wtorek lekarze zajmujący się w klinice Piotrem Wierziłowem.

- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pacjent został zatruty - oświadczył we wtorek na konferencji prasowej lekarz z kliniki Charite w Berlinie Kai-Uwe Eckardt. Dodał, że na razie nie ma innego wyjaśnienia stanu Wierziłowa. Zdaniem lekarzy zatrucie mogło zostać wywołane przez farmaceutyki lub substancje naturalne, w tym roślinne.

Na razie lekarze nie są w stanie określić, jaka substancja znalazła się w organizmie pacjenta, uprzedzają, że może w ogóle nie uda im się tego ustalić. Doktor Eckardt zapewnił, że stan zdrowia Wierziłowa znacznie się poprawił i jego życie nie jest zagrożone, lecz pacjent wciąż wymaga intensywnej opieki.

Zaczął tracić wzrok i mowę

Związany z punkrockową grupą Pussy Riot Wierziłow trafił do szpitala przed tygodniem w Moskwie, gdy zaczął tracić wzrok, mowę i możliwość poruszania się. 15 września przewieziono go do berlińskiej kliniki na koszt dyrektora organizacji pozarządowej obrońców praw człowieka Cinema for Peace.

Stan zdrowia Wierziłowa, który ma też kanadyjskie obywatelstwo, zaniepokoił premiera Kanady Justina Trudeau, który powiedział, że bardzo poważnie traktuje sprawę Wierziłowa zważywszy na "działania Rosjan w Wielkiej Brytanii". Było to nawiązanie do próby otrucia w brytyjskim Salisbury byłego oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala.

Bliscy Wierziłowa podejrzewają, że i jego próbowano otruć.

Autor: ft//kg / Źródło: PAP