"Rusofobia" i "brak dowodów". Ławrow o śledztwie w sprawie zestrzelenia MH17


Oskarżenia Rosji o udział w zestrzeleniu w 2014 roku malezyjskiego boeinga nad Donbasem to efekt pokusy, by zagrać na rusofobii – stwierdził szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. - Bezpodstawnie oczekuje się od Rosji, że zacznie rozmowy o odszkodowaniach - dodał.

Ławrow, na wspólnej konferencji prasowej w Mińsku z szefem białoruskiej dyplomacji Uładzimirem Makiejem, komentował we wtorek wyniki holenderskiego śledztwa w sprawie zestrzelenia cywilnego samolotu nad Donbasem. Boeing 777-200ER lecący 17 lipca 2014 roku z Amsterdamu do Kuala Lumpur został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą, nad obszarem kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Zginęło wówczas 298 osób, wszyscy pasażerowie i cała załoga. Większość ofiar to obywatele Holandii.

Według Ławrowa dowodów nie ma

25 maja minister spraw zagranicznych Holandii Stef Blok powiedział, że "wstępne ustalenia, opublikowane przez prokuratorów badających zestrzelenie w 2014 roku nad wschodnią Ukrainą samolotu pasażerskiego linii Malaysia Airlines (lot MH17), wskazują na udział Rosji".

- W czasie konferencji powiedziano, że śledztwo i ustalanie winnych trwa, ale już na tym etapie strona rosyjska powinna zacząć negocjacje z Australią i Holandią, by ustalić rozmiar odszkodowań – komentował Ławrow.

Zdaniem szefa rosyjskiego MSZ, nieprawdą jest, że już na tym etapie śledztwa można stwierdzić, "iż strona rosyjska brała udział, system Buk trafił na teren Ukrainy z terytorium Rosji, a potem tam wrócił". - Dowody prezentowane wielokrotnie przez Rosję świadczą o tym, że na tym etapie wygłaszanie takich oświadczeń jest co najmniej nieprawidłowe – powiedział Ławrow, przekonując, że oskarżenia pod adresem Rosji są bezpodstawne.

"Rusofobiczna agresywna mniejszość"

Według szefa MSZ w Moskwie, Rosja przekazywała między innymi wyniki testów i symulacji, które udostępnił producent systemów Buk, a także dane z rosyjskich radarów, według których "rakieta nie mogła być wystrzelona z tego punktu, o którym mówią ustalenia śledztwa". Jego zdaniem, u podstaw oskarżeń Holendrów jest taka sama logika jak ta, którą wykorzystano w sprawie Skripalów, czyli próbie otrucia w Anglii byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego i współpracownika wywiadu brytyjskiego Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. - Najpierw stwierdzono, że najprawdopodobniej zrobili to Rosjanie, dlatego powinni przyznać się do winy, a śledztwo będzie kontynuowane – powiedział Ławrow.

Ocenił, że zarówno sprawa Skripalów, jak i sprawa zestrzelenia malezyjskiego boeinga to efekt rusofobii i działań "agresywnej mniejszości" w UE i na Zachodzie. Jak powiedział, "sprawa Skripalów rozpada się na naszych oczach w związku z brakiem jakichkolwiek dowodów".

Nie podobają im się siły NATO

Ławrow oświadczył też, że "Rosja i Białoruś są zaniepokojone działalnością NATO w pobliżu swoich granic, przede wszystkim w krajach bałtyckich i w Polsce". Jak ocenił, "jednostronne zwiększanie sił i środków w pobliżu naszych granic ma charakter destrukcyjny, podważa zaufanie i prowadzi do fragmentacji przestrzeni bezpieczeństwa". Ławrow podkreślił również, że "Rosja nie jest zainteresowana konfrontacją".

Autor: mk/adso / Źródło: PAP

Raporty: