Nie tylko Komorowski. Książę William w Tokio w "najważniejszej podróży życia"


Książę Cambridge William rozpoczął aż czterodniową wizytę w Japonii. Według BBC, jest to przystanek w "najważniejszej podróży" księcia w jego życiu, bo w przyszłym tygodniu z Tokio poleci on też do Pekinu.

William przybył do Japonii bez księżnej Kate, która na kwiecień ma zaplanowany poród.

Książę wylądował

William pojawił się na lotnisku w Tokio w czwartkowe późne popołudnie (ok. godz. 10 rano polskiego czasu). Wraz ze swoją świtą od razu udał się do ogrodów Hama Rikyu w centrum miasta, gdzie czekał na niego tłum uczniów miejscowych szkół z zastępami nastolatek stojących w pierwszych rzędach.

Wizyta księcia Cambridge zaczęła się więc od przyjemnego akcentu, ale w kolejnych dniach William ma odwiedzić m.in. zniszczone przez potężne tsunami tereny wokół miasta i elektrowni Fukushima. Prawdopodobnie będzie też rozmawiał o rozwijaniu wymiany handlowej między obu krajami i promował Wielką Brytanię jako cel podróży turystów i biznesmenów.

W planach księcia jest też oczywiście kolacja wydawana z Pałacu Cesarskim z cesarzem Akihito i cesarzową Michiko.

Potem Chiny

Po niedzieli William wyląduje z kolei w Chinach. W Pekinie odwiedzi Zakazane Miasto, a w Szanghaju otworzy Wielkie Targi Kreatywności, co sugeruje, że również w Państwie Środka następca brytyjskiego tronu może mieć wśród swoich obowiązków rozmowy o poprawie bilansu wymiany handlowej między Londynem i Pekinem.

Wizytę w Japonii w czwartek rozpoczął też prezydent Bronisław Komorowski z małżonką Anną. Para prezydencka została przyjęta na audiencji przez cesarza i cesarzową tego samego dnia. Głównym celem dwudniowej wizyty jest ogłoszenie polsko-japońskiego partnerstwa strategicznego. W piątek Komorowski spotka się z kolei z premierem Shinzo Abe.

Wśród celów wizyty prezydenta jest promowanie polskich przedsiębiorców w Japonii. Razem z nim do Tokio udało się 50 przedstawicieli świata biznesu, którzy zamierzają szukać w Japonii partnerów i eksportować tam swoje towary.

Autor: adso\mtom / Źródło: BBC, PAP