Krytykowała policję, nie żyje. Tysiące Brazylijczyków na ulicach


W piątek tysiące ludzi wyszły na ulice brazylijskich miast w proteście po zabójstwie znanej aktywistki i polityk Marielle Franco. 38-letnia obrończyni praw człowieka i radna miasta Rio de Janeiro, znana z ujawniania przypadków nadużyć ze strony policji, została zamordowana w środę w nocy.

Do morderstwa doszło w dzielnicy Estacio w Rio de Janeiro. Jak podaje Associated Press, dwóch mężczyzn oddało z przejeżdżającego samochodu dziewięć strzałów w stronę auta, którym podróżowała wtedy Franco. Pięć kul trafiło kobietę w głowę. W ataku zginął także jej kierowca Pedro Gomes, a jej rzecznik prasowy został ranny.

Brazylijczycy na ulicach

Śmierć obrończyni praw człowieka zszokowała Brazylijczyków. W piątek tysiące ludzi w całym kraju wyszło na ulice, aby opłakiwać "adwokatkę najuboższych” i wyrazić swój sprzeciw. Protestujący wierzą, że jej śmierć nie była przypadkowa.

Szef bezpieczeństwa publicznego w Rio de Janeiro obiecał przeprowadzić w tej sprawie "pełne dochodzenie”. Szybkiego śledztwa w sprawie zabójstwa aktywistki zażądały między innymi Biuro ONZ w Brazylii oraz międzynarodowa organizacja broniąca praw człowieka Amnesty International.

- To kolejny przykład zagrożenia, z jakim muszą mierzyć się obrońcy praw człowieka w Brazylii - powiedziała Jurema Werneck, szefowa brazylijskiego oddziału Amnesty International. - Jako członek Państwowej Komisji Praw Człowieka w Rio de Janeiro, Marielle ciężko pracowała, aby bronić praw czarnoskórych kobiet i młodych ludzi mieszkających w fawelach, a także innych marginalizowanych społeczności - dodała.

Walka z brutalnością władz

W 2016 roku Marielle Franco została wybrana do rady miasta Rio de Janeiro z ramienia socjalistów. Dwa tygodnie później wybrano ją na sprawozdawcę komisji specjalnej, którą rada powołała w celu monitorowania trwających interwencji federalnych w Rio oraz militaryzacji w sferze bezpieczeństwa publicznego.

Zaledwie kilka tygodni przed śmiercią aktywistki prezydent Brazylii Michel Temer przyznał brazylijskiej armii szerokie uprawnienia w rozległych fawelach otaczających Rio de Janeiro, gdzie dochodzi do największej liczby morderstw w kraju. Franco ostro krytykowała operacje twierdząc, że mogą doprowadzić do jeszcze częstszych przypadków przemocy stróżów prawa wobec mieszkańców.

Dzień przed śmiercią Marielle Franco skomentowała na Twitterze zastrzelenie 23-letniego mieszkańca faweli, o którego śmierć jego rodzina oskarża wojsko. "Kolejne zabójstwo młodego mężczyzny, które można policzyć na konto Żandarmerii Wojskowej. Matheus Melo opuszczał kościół. Ile jeszcze osób musi umrzeć, aby ta wojna się skończyła?” - napisała.

Franco, aktywistka walcząca o prawa ubogich, a także społeczności LGBTQ, sama dorastała w fawelach na przedmieściach Rio de Janeiro. Swoją polityczną działalność oparła na hasłach walki z nierównościami społecznymi i brutalnością policji. Była jedyną czarnoskórą kobietą w 51-osobowej radzie miasta Rio de Janeiro.

Autor: momo/adso / Źródło: Amnesty International, Time