Królowa zgodziła się na zawieszenie parlamentu


Brytyjska królowa Elżbieta II zaakceptowała plan Borisa Johnsona dotyczący zawieszenia pracy parlamentu - przekazała w środę w oświadczeniu Tajna Rada Wielkiej Brytanii, czyli organ doradczy monarchini. Próbę zablokowania tej decyzji podjął lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn, który w tej sprawie wysłał list do królowej.

Rządowy plan zakłada, że parlament miałby wznowić obrady zgodnie z dotychczasowym harmonogramem w przyszły wtorek, 3 września, ale zakończyć je ledwie kilka dni później, w drugim tygodniu września. Posłowie zostaliby wówczas zmuszeni do ponad miesięcznej przerwy w pracy przed mową tronową 14 października, w której Elżbieta II przedstawiłaby plany legislacyjne nowego rządu Johnsona, zarówno dotyczące polityki wewnętrznej, jak i wyjścia z Unii Europejskiej.

Głosowanie nad planem legislacyjnym rządu i jego strategią w sprawie brexitu odbyłoby się wówczas najprawdopodobniej w dniach 21-22 października, tuż po ostatnim szczycie UE przed zaplanowanym na 31 października wyjściem Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. To dawałoby też premierowi szansę na przyjęcie przez Izbę Gmin w ostatniej chwili ewentualnego nowego porozumienia z Brukselą.

W oświadczeniu przekazanym w środę przez Tajną Radę Wielkiej Brytanii wskazano, że zawieszenie może rozpocząć się w dniach między 9 a 12 września i potrwać do 14 października.

W odbywającym się w letniej rezydencji w Balmoral spotkaniu z monarchinią brali udział lider eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i większości parlamentarnej w Izbie Gmin Jacob Rees-Mogg oraz jego odpowiedniczka w Izbie Lordów Natalie Evans, a także główny rzecznik dyscypliny partyjnej Mark Spencer.

Corbyn próbował, ale nie zdążył

Decyzję o zawieszeniu prac parlamentu próbował zablokować lider Partii Pracy Jeremy Corbyn. W liście do królowej polityk ocenił złożoną przez premiera Borisa Johnsona propozycję jako "konstytucyjny skandal" i "nieakceptowalne" rozwiązanie, które ma pozwolić rządowi na pozostawienie sobie otwartej opcji opuszczenia Wspólnoty bez umowy mimo sprzeciwu ze strony parlamentarnej opozycji.

Corbyn ostrzegł, że "istnieje ryzyko, iż królewskie prerogatywy są używane w sposób, który jest wprost sprzeczny z opinią większości Izby Gmin" i poprosił o zwołanie spotkania Tajnej Rady Wielkiej Brytanii - ciała doradczego przy królowej - w szerszym składzie, zanim zapadnie ostateczna decyzja w sprawie propozycji Johnsona.

Już wcześniej "The Times" i "The Guardian" zaznaczały jednak, że prośba lidera laburzystów mogła być złożona zbyt późno, aby cokolwiek zmienić w tej kwestii, bo monarchini spotkała się już z wysłannikami administracji Johnsona w celu wysłuchania ich sugestii.

Opozycja nie wyklucza odwołania rządu Johnsona

We wtorek politycy opozycyjnych ugrupowań zapowiedzieli koordynację działań w celu podjęcia próby zatrzymania brexitu bez porozumienia za pomocą ustaw przyjętych przez Izbę Gmin, nie wykluczając nawet próby doprowadzenia do odwołania rządu Johnsona.

Zawieszenie obrad parlamentu skróci znacząco czas, jaki będą mieli do dyspozycji, by przeprowadzić swoje działania, potencjalnie ograniczając także szanse na ich powodzenie. Opozycyjne ugrupowania nie mają wystarczającej liczby mandatów w Izbie Gmin, ale liczą na poparcie części proeuropejskich posłów Partii Konserwatywnej lub przeciwników politycznych Johnsona.

W wypowiedzi dla telewizji Sky News Johnson uspokajał, że posłowie będą mieli "wiele czasu" na dyskusje dotyczące brexitu i tłumaczył, że decyzja została podjęta ze względu na wiszącą nad rządem koniecznością zakończenia wyjątkowo długiej, dwuletniej sesji parlamentu i rozpoczęcia nowej, co pozwoli na płynniejszą realizację programu legislacyjnego gabinetu.

Krytycy premiera wskazali jednak, że zakończenie sesji i rozpoczęcie nowej zazwyczaj trwa ledwie kilka dni, podczas gdy postulowane przez Johnsona rozwiązanie zakłada aż pięciotygodniową przerwę w obradach w kluczowym momencie negocjacji dotyczących brexitu.

Trump: Boris okaże się świetnym premierem

Do kryzysu politycznego na Wyspach włączył się w środę prezydent USA Donald Trump. We wpisie na Twitterze ocenił, że Corbynowi będzie "bardzo ciężko" doprowadzić do wotum nieufności dla rządu Borisa Johnsona.

Trump stwierdził, że obecny premier jest "dokładnie tym, czego potrzebuje Wielka Brytania". "Będzie świetnym premierem. Kocham Wielką Brytanię" - zakończył prezydent USA.

Obywatelska petycja i sprzeciw w Partii Konserwatywnej

Publiczną krytykę pod adresem premiera złożyli nie tylko politycy opozycji, ale także wywodzący się z Partii Konserwatywnej wpływowy spiker Izby Gmin John Bercow, proeuropejski były szef prokuratorii generalnej Dominic Grieve i były minister finansów w rządzie Theresy May Philip Hammond.

Na stronie parlamentu zbierane są także podpisy pod obywatelską petycją sprzeciwiającą się zawieszeniu prac izby. Do środy po południu poparło ją ponad 600 tysięcy osób. Rząd musi rozpatrzyć wszystkie wnioski, które przekroczą 10 tysięcy podpisów, a te, które zbiorą więcej niż 100 tysięcy, muszą trafić pod obrady parlamentu.

Brytyjskie media spekulowały też, że rządowe plany mogą doprowadzić do zmiany taktyki polityków opozycji, którzy mogliby złożyć w przyszłym tygodniu wniosek o wotum nieufności wobec rządu Johnsona, potencjalnie doprowadzając do jego upadku i - w razie niepowstania innego gabinetu - przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Ustalenie ich terminu leżałoby jednak w gestii ustępującego premiera, który mógłby próbować je odroczyć do czasu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE z końcem października.

Autor: ft//kg//kwoj,mtom / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: