Kreml odpiera zarzuty: FSB nie miała związku z cyberwłamaniami

Zarzuty dotyczą kradzieży danych z kont użytkowników serwisu YahooShutterstock

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił, że Federalna Służba Bezpieczeństwa nie ma powiązań z cyberatakami. Podkreślił też, że władze USA nie informowały oficjalnie o oskarżeniach wobec Rosjan w związku z kradzieżami danych z kont na serwisie Yahoo.

- Mówiliśmy niejednokrotnie, że nie może być mowy o jakichkolwiek oficjalnych powiązaniach żadnego z rosyjskich resortów, włącznie z Federalną Służbą Bezpieczeństwa, z jakimikolwiek niezgodnymi z prawem działaniami w cyberprzestrzeni - oświadczył w czwartek Dmitrij Pieskow.

Komentując oskarżenie przez władze USA dwóch funkcjonariuszy rosyjskich służb, Pieskow powiedział, że Moskwa dowiedziała się o tym z mediów.

- Władze amerykańskie nie przedstawiły w tej sprawie żadnych oficjalnych danych - podkreślił. Wyraził nadzieję na otrzymanie informacji poprzez oficjalne kanały.

Priorytetowe zadanie

Rzecznik Kremla zapewnił, że Rosja "zawsze była zainteresowana współpracą" w sferze przeciwdziałania cyberprzestępczości i zapewnienia bezpieczeństwa cybernetycznego.

- Uważamy, że jest to w naszych czasach jedno z priorytetowych zadań - dodał Pieskow.

O oskarżeniach wobec Rosjan poinformowało w środę amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości. W komunikacie podano, że oficjalne zarzuty zostały przedstawione czterem osobom, w tym funkcjonariuszom Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) - Dmitrijowi Dokuczajewowi i Igorowi Suszczynowi. Poza nimi Amerykanie oskarżyli rosyjskiego hakera Aleksieja Bielana oraz Karima Bartova, urodzonego w Kazachstanie obywatela Kanady.

Zarzuty dotyczą kradzieży danych w 2014 roku z 500 mln kont użytkowników serwisu Yahoo. Amerykanie twierdzą, że podejrzani dzięki tym danym uzyskali dostęp do adresów pocztowych na Yahoo, Google i innych serwerach używanych przez rosyjskich dziennikarzy, urzędników z USA i Rosji, a także pracowników prywatnych firm, między innymi z branży finansowej i cyberbezpieczeństwa.

Lista poszukiwanych

Amerykanie sądzą, że hakerzy byli w zmowie z funkcjonariuszami FSB i że Dokuczajew i Suszczyn przekazywali Bielanowi informacje, które pozwalały mu uniknąć ujęcia przez amerykańskie organy ścigania. Bielan znajduje się na liście najbardziej poszukiwanych przez USA cyberprzestępców.

Dokuczajew, funkcjonariusz Centrum Bezpieczeństwa Informatycznego FSB, znajduje się obecnie w areszcie w Rosji w związku z podejrzeniami o zdradę stanu. Media rosyjskie podały po jego zatrzymaniu, że Dokuczajew był zwerbowanym przez FSB hakerem specjalizującym się w cyberwłamaniach. Media wiązały też Dokuczajewa z grupą hakerską Szałtaj-Bołtaj, która przechwytywała korespondencję wysokich rangą urzędników państwowych.

USA szukają cyberwojowników. "Fakty z zagranicy" TVN24 BiS z 10.01
USA szukają cyberwojowników. "Fakty z zagranicy" TVN24 BiS z 10.01TVN24 BiS

Autor: tas\mtom/jb / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock