Koszulki Spice Girls na rzecz równouprawnienia. "Guardian": przy produkcji wykorzystuje się kobiety


Koszulki sprzedawane przez zespół Spice Girls w ramach prowadzonej przez nie akcji produkuje się w fabryce w Bangladeszu, w której pracownice otrzymują głodowe pensje i są poniżane - informuje brytyjski "Guardian". Dochód ze sprzedaży koszulek ma tymczasem być przeznaczany właśnie na walkę o równouprawnienie kobiet.

Dziennik opublikował w niedzielę wyniki własnego, przeprowadzonego w ostatnim czasie śledztwa.

Koszulki opatrzone napisem "#IWannaBeASpiceGirl" (#ChcęByćSpiceGirl) sprzedawane są za 19,40 funta (ok. 94 zł), a dochód z nich ma być przeznaczany na kampanię organizacji Comic Relief. Celem tej kampanii jest równouprawnienie kobiet oraz "praca na rzecz wyeliminowania przemocy i dyskryminacji ze względu na płeć i seksualność".

Jak tłumaczyły członkinie Spice Girls, rozpoczynając zbiórkę pieniędzy, cel ten jest ważny, ponieważ "równość oraz akcje wykorzystujące ludzką energię zawsze były bliskie (ich) sercu". Z każdej sprzedanej koszulki trafiać na ten cel ma 11,60 funta (ok. 56 zł) - zapewniono.

"Pracujemy w nieludzkich warunkach"

Tymczasem jak ustalił brytyjski "Guardian", koszulki piosenkarek Spice Girls, wyruszających właśnie po wielu latach w trasę koncertową, były produkowane w fabryce w Gazipurze w Bangladeszu, w której w katastrofalnych warunkach pracują zatrudnione tam cztery tysiące osób, przede wszystkim kobiety. "Za mało nam płacą i pracujemy w nieludzkich warunkach" - mówi w rozmowie z dziennikiem jedna z nich.

Według kobiet, niektóre otrzymują wynagrodzenie w wysokości 8 800 taka (niespełna 400 zł) miesięcznie i zmuszane są do pracy nawet 16 godzin dziennie. Pensja ta jest prawie dwa razy niższa niż kwota 16 000 taka miesięcznie, której domagają się związki zawodowe w Bangladeszu, i niewystarczająca, by godziwie żyć. "Płace są bardzo niskie, ledwo starczają na przeżycie" - mówi inna z pracownic.

Jak pisze "Guardian", kobiety w fabryce są również poniżane i wyzywane przez swoich przełożonych, gdy nie udaje im się wypełnić bardzo zawyżonych, narzuconych norm. "Zawsze ustalają plany produkcyjne tak wysoko, że praktycznie nigdy ich nie osiągamy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wykonaliśmy plan" - twierdzi jedna z zatrudnionych kobiet.

"Guardian" cytuje również historię kobiety w trzecim miesiącu ciąży, która zmuszona została do odejścia z pracy, gdy - mimo wieczornych nudności - zmuszana była do zostawania w pracy aż do północy.

Spice Girls "wstrząśnięte"

Nic nie wskazuje na to, by piosenkarki były świadome warunków panujących w produkującej ich koszulki fabryce - zaznacza "Guardian". Rzecznik piosenkarek oświadczył, że są one "głęboko wstrząśnięte i przerażone" doniesieniami i osobiście sfinansują śledztwo dotyczące warunków pracy w opisywanej fabryce.

Dziennikarze usłyszeli też, że wybrana przez piosenkarki firma sprzedająca koszulki została wcześniej sprawdzona, jednak później kilkukrotnie zmieniała ona producenta, nie informując o tym zespołu. Firma ta wzięła na siebie "pełną odpowiedzialność" za sytuację.

Jak ustalił "Guardian", fabryka w Gazipur należy do spółki Interstoff Apparels, której współwłaścicielem jest obecny bangladeski minister spraw zagranicznych. Rzecznik spółki oświadczył, że ustalenia "Guardiana" zostaną sprawdzone, choć są "po prostu nieprawdziwe".

Minister natomiast ocenił, że łączenie jego nazwiska z całą sprawą "nie jest właściwe z dziennikarskiego punktu widzenia", ponieważ od pięciu lat nie zasiada już w jej zarządzie.

Ubrania z Bangladeszu

Sektor tekstylny stanowi obecnie około 80 proc. eksportu Bangladeszu i daje zatrudnienie około czterem milionom pracowników w tym kraju. Niskie płace i niegodziwe warunki pracy w niektórych zakładach regularnie wzbudzają oburzenie.

Eksport wyrobów tekstylnych z tego państwa trafia wielu krajów świata.

Autor: mm/adso / Źródło: Guardian

Źródło zdjęcia głównego: Twitter - Comic Relief