Trump wylądował w Korei Południowej. Nie uda się do strefy zdemilitaryzowanej


Po wylądowaniu w amerykańskiej bazie Osan koło Seulu we wtorek Donald Trump pochwalił współpracę z Koreą Południową. Ten kraj to drugi przystanek prezydenta USA w jego azjatyckiej podróży. Trump zapowiedział, że w rozmowie z prezydentem Mu Dze Inem planuje poruszyć między innymi kwestie handlowe.

Dwa wcześniejsze dni amerykański przywódca spędził w Japonii. We wtorek jego Air Force One pokonał Morze Japońskie i wylądował w stolicy Korei Południowej.

Nie pojawi się w strefie zdemilitaryzowanej

- To wspaniała współpraca - stwierdził Donald Trump, mówiąc o relacjach łączących USA z ich sojusznikiem w regionie. - Mamy zaplanowane niesamowite spotkanie z prezydentem Munem i jego przedstawicielami dotyczące też handlu. Mam nadzieję, że to zacznie działać, i to działać tak, że stworzymy wiele miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych, co jest jedną z przyczyn mojego przyjazdu tutaj - dodał.

Jeszcze na wtorek zaplanowano spotkanie Donalda Trumpa z południowokoreańskim prezydentem Mun Dze Inem. W przeciwieństwie do wszystkich swoich poprzedników od czasu Ronalda Reagana, Trump nie uda się jednak do strefy zdemilitaryzowanej, która oddziela Koreę Południową od jej komunistycznego sąsiada.

Korea Południowa podobnie jak Japonia jest sojusznikiem USA. Część południowokoreańskich polityków i społeczeństwa obawia się jednak, że ewentualne groźby pod adresem Pjongjangu, jakie Trump może wygłosić w parlamencie w Seulu w środę rano, mogą dodatkowo zaostrzyć napięcia na Półwyspie Koreańskim.

Azjatycka podróż Trumpa

W ramach swojej pierwszej podróży do Azji Trump odwiedzi również Chiny, Wietnam i Filipiny. Jak sam powiedział, spodziewa się też spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, od którego oczekuje pomocy w rozwiązaniu kryzysu północnokoreańskiego. Do spotkania przywódców USA i Rosji może dojść w Wietnamie, gdzie obaj wezmą udział w szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC).

Obserwatorzy w Azji liczą, że w czasie obecnej podróży Trump jasno sformułuje zasady swojej polityki wobec tego regionu. Do tej pory Trump lansował izolacjonistyczne hasło „America First”, co sugerowało mniejsze od jego poprzedników zaangażowanie w sprawy zagraniczne i wywoływało niepewność azjatyckich sojuszników USA, m.in. w kontekście coraz bardziej asertywnego stanowiska Chin i ich roszczeń terytorialnych na otaczających je morzach.

Biały Dom sygnalizował, że jednym z celów wizyty Trumpa w Azji jest promocja interesów gospodarczych USA w tym regionie. Trump chce m.in. zmniejszyć deficyt USA w handlu z Japonią, Koreą Płd. i Chinami.

Autor: mm/adso / Źródło: PAP, Reuters