Trump wysyła dodatkowe siły na Bliski Wschód. "Zobaczymy, co się stanie"


Donald Trump zapowiedział w piątek wysłanie dodatkowych sił na Bliski Wschód. Prezydent zaznaczył, że decyzja ma charakter prewencyjny. Od tygodni narasta napięcie między USA a Iranem.

- Chcemy wzmocnić bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie. Zamierzamy wysłać stosunkowo niewielu żołnierzy, głównie w celach ochronnych - powiedział dziennikarzom Trump. - Pewni bardzo utalentowani ludzie zmierzają na Bliski Wschód właśnie teraz. Zobaczymy co się stanie - dodał.

- Nie sądzę, żeby Iran chciał teraz walczyć. A na pewno nie wydaje mi się, żeby chciał walczyć z nami - ocenił prezydent. - Oni nie mogą mieć broni nuklearnej. Nie mogą i to rozumieją - dodał.

Trump poinformował, że amerykańskie siły zostaną wzmocnione o 1500 dodatkowych żołnierzy. Pentagon sprecyzował, że USA zamierzają wysłać dodatkowych 900 żołnierzy do 600 już stacjonujących w regionie. Wśród nowych sił mają znajdować się inżynierowie, załogi do baterii wyrzutni Patriot oraz obsługa lotnictwa rozpoznawczego. Jak zaznaczano, potwierdzając słowa prezydenta, siły te mają stanowić jedynie wsparcie przed zagrożeniem ze strony Iranu, a nie ewentualne wzmocnienie w Iraku czy Syrii.

Dodatkowe siły na Bliskim Wschodnie

Trump podjął decyzję o wysłaniu wojsk mimo tego, że w czwartek przekonywał, że w jego ocenie nie ma potrzeby zwiększania liczby amerykańskich żołnierzy w regionie Zatoki Perskiej, by w ten sposób powstrzymać agresywne działania Iranu.

W połowie maja, powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, "New York Times" napisał, że 7 maja podczas spotkania najwyższych rangą doradców prezydenta do spraw bezpieczeństwa Patrick Shanahan, który pełni obowiązki sekretarza obrony, przedstawił uaktualniony plan Pentagonu, przewidujący wysłanie 120 tysięcy żołnierzy na Bliski Wschód.

Dziennik zastrzegał, że nie wiadomo, czy prezydent brał udział w tym spotkaniu lub został poinformowany o sprawie. Trump odniósł się jednak do sprawy osobiście. - Myślę, że to fake newsy. Czy zrobiłbym to? Zdecydowanie, ale nie planowaliśmy tego. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tego planować. Jeśli jednak mielibyśmy to zrobić, to wysłalibyśmy o wiele więcej żołnierzy - powiedział reporterom w Białym Domu po opublikowaniu informacji.

"Nigdy więcej nie próbujcie straszyć Stanów Zjednoczonych"

Napięcie w relacjach na linii Waszyngton-Teheran utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. Na początku maja USA skierowały na Bliski Wschód grupę uderzeniową okrętów wojennych z lotniskowcem Abraham Lincoln i eskadrę bombowców B-52 oraz baterie Patriot. W 2018 roku Trump wycofał swój kraj z międzynarodowej umowy w sprawie irańskiego programu atomowego oraz przywrócił zawieszone wcześniej dotkliwe sankcje wobec Iranu, uzasadniając to kontynuowaniem przez Teheran prac nad bronią jądrową. Iran ze swojej strony podjął niedawno decyzję o wycofaniu się z niektórych zobowiązań umowy nuklearnej z 2015 roku. Prezydent Rowhani ostrzegł 8 maja, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostaną wypracowane nowe warunki umowy, Teheran wznowi produkcję wysoko wzbogaconego uranu.

Porozumienie to, zawarte w 2015 r. przez Iran i pięć mocarstw atomowych - zarazem stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ: USA, Rosję, Wielką Brytanię, Francję i Chiny - oraz Niemcy przewidywało demontaż irańskiego wojskowego programu atomowego w zamian za zniesienie międzynarodowych sankcji.

Irański program nuklearnyPAP
USS Abraham LincolnWikipedia / Gordon R. Beesley

Autor: ft//kg / Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Paolo Bovo/U.S. Army

Tagi:
Raporty: