Kolejny turecki samolot pod ostrzałem. Ankara: Atak na NATO

Ostrzelana maszyna bez skutku poszukiwała zaginionych pilotówTurkish Air Force

Syryjska obrona przeciwlotnicza ostrzelała kolejny turecki samolot - twierdzi przedstawiciel rządu w Ankarze. Maszyna miała poszukiwać nad morzem śladów po zaginionych pilotach zestrzelonego kilka dni wcześniej tureckiego RF-4 Phantom. Turecki rząd zapewnił jednocześnie, że nie chce wszczynać wojny z sąsiadem, ale będzie zabiegał, by NATO rozważyło zastosowanie artykułu 5. traktatu waszyngtońskiego

Kolejnym ostrzelanym samolotem miała być Casa CN-235 w wersji patrolowej. Jak powiedział wicepremier Bulent Arinc, tym razem do zestrzelenia nie doszło i maszyna wróciła do bazy.

- Nasz MSZ i sztab generalny skontaktowały się z władzami syryjskimi i ostrzał został wstrzymany - poinformował Arinc. Przedstawiciel MSZ poinformował następnie, że nikomu nic się nie stało.

CN-235 miała poszukiwać nad morzem w pobliżu Syrii śladów po dwóch zaginionych lotnikach, którzy znajdowali się na pokładzie rozpoznawczego samolotu RF-4 Phantom, zestrzelonego w piątek przez syryjską obronę przeciwlotniczą. Maszyna miała znajdować się nad wodami terytorialnymi Syrii.

Wojny nie będzie

Incydent wywołał ostre spięcie dyplomatyczne pomiędzy Syrią a Turcją, których stosunki i tak są już bardzo napięte z powodu wsparcia udzielanego syryjskim rebeliantom przez Ankarę. Wicepremier Arinc zapowiedział, że Turcja będzie się bronić, w ramach prawa międzynarodowego, przed kolejnymi podobnymi "agresywnymi krokami".

Podczas trwającego siedem godzin specjalnego posiedzenia turecki rząd miał zadecydować, że zestrzelenie RF-4 nie pozostanie "bez kary". - Każdy powinien wiedzieć, że tego rodzaju działania nie pozostaną bezkarne - podkreślił Arinc.

Nie chcą wojny, ale...

Zastrzegł jednak, że "Turcja nie ma zamiaru iść na wojnę z kimkolwiek po zestrzeleniu RF-4".

Wicepremier powiedział jednocześnie, że Turcja będzie zabiegała, by NATO rozważyło zastosowanie artykułu 5. traktatu waszyngtońskiego. Zgodnie z tym artykułem atak na jednego członka NATO powinien być traktowany przez pozostałe kraje jak atak na nie same.

Wiele niejasności

Wrak zestrzelonego RF-4 odkryto około kilometra pod powierzchnią wody. Znaleziono też dwa fotele katapultowane, ale bez pilotów. Wynika z tego, że lotnicy najprawdopodobniej przeżyli upadek maszyny, ale do tej pory nie znaleziono ich w Morzu Śródziemnym.

Syryjczycy twierdzą, że maszynę zastrzeliła bateria działek przeciwlotniczych, które mają jedynie kilka kilometrów zasięgu. Jesli byłoby to prawdą, myśliwiec musiałby lecieć bardzo blisko syryjskiego brzegu. W takiej sytuacji niemal na pewno przeprowadzał misję zwiadowczą.

Niektórzy analitycy sugerują jednak, że myśliwiec testował syryjski radar dostarczony przez Rosję. Radar ten mógłby znacznie utrudnić ewentualną zagraniczną interwencję.

Arinc powiedział jednak, że Syria zestrzeliła maszynę "celowo" za pomocą pocisku kierowanego. Damaszek utrzymuje, że lecący na wysokości 100 metrów samolot został trafiony ogniem artylerii przeciwlotniczej.

Największym problemem dla Syrii jest to, że zestrzeliła maszynę, jak utrzymuje Turcja, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, których wystosowanie wymaga prawo międzynarodowe. Prawdopodobnie syryjska obrona przeciwlotnciza zareagowała nerwowo, obawiając się, że to kolejny rządowy samolot próbuje uciecec za granicę, na wzór podobnej sytuacji kilka dni wcześniej.

We wtorek incydentem zajmie się rada ambasadorów NATO zwołana na podstawie artykłu 4. traktatu waszyngtońskiego. Mówi on o wspólnych konsultacjach na żądanie państwa, które uzna, iż jego bezpieczeństwo jest zagrożone.

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Turkish Air Force

Raporty: