Kawior, wódka i szpiedzy. Tajemnicza dacza w centrum kryzysu USA-Rosja


Oficjalnie posiadłość Pioneer Point w Maryland to miejsce, w którym rosyjscy dyplomaci mogą złapać chwilę oddechu od gorączkowego trybu życia w Waszyngtonie. Gdy na początku lat 70. sowieckie władze kupiły obiekt, lokalni mieszkańcy byli podejrzliwi. Już w 1974 r. "New York Times" pisał jednak, że przekonali się do nowych lokatorów, w czym pomóc miały m.in. zakrapiane kolacje.Teraz obiekt zostanie zamknięty, ponieważ zdaniem administracji Baracka Obamy był wykorzystywany w celach wywiadowczych.

W czwartek prezydent Barack Obama poinformował o szeregu sankcji wymierzonych w Rosję w związku z ingerowaniem Moskwy w amerykańskie wybory prezydenckie. Z USA wydalonych zostało 35 dyplomatów, których Obama określił mianem "pracowników wywiadu". Amerykańska administracja zdecydowała także o zamknięciu dwóch rosyjskich obiektów na terenie Stanów Zjednoczonych, które miały być wykorzystywane w celach wywiadowczych.

CZYTAJ WIĘCEJ O NOWYCH SANKCJACH USA

CZYTAJ TEŻ: TAK ATAKOWALI ROSYJSCY HAKERZY

Jednym z nich jest posiadłość Pioneer Point niedaleko niewielkiego miasteczka Centreville w stanie Maryland.

Malowniczo położony obiekt został kupiony przez rząd podówczas ZSRR w 1972 r.

Wcześniej rezydencja należała do Johna J. Raskoba, miliardera, który sfinansował budowę Empire State Building.

Posiadłość znajduje się blisko Waszyngtonu Google Maps

Obawy złagodziła wódka

Wiadomość o tym, kto wprowadzi się do posiadłości, zelektryzowała mieszkańców Centreville. Lokalna gazeta pisała nawet o okrętach podwodnych z napędem jądrowym, które będą przemierzać wody rzeki Chester w poszukiwaniu amerykańskich sekretów i zbiegów.

W artykule z 1974 r. "New York Times" pisał już jednak, że relacje sąsiedzkie znacząco się poprawiły. Jak zauważył Ben A. Franklin, ta lokalna wersja polityki detente (odprężenia) stała się możliwa w dużej mierze dzięki zaproszeniom na nieformalne spotkania, na których raczono gości m.in. wódką i kawiorem. Paczkę z tymi rosyjskimi specjałami otrzymał także na święta burmistrz Centreville.

Mimo dobrych stosunków z lokalną społecznością nad Pioneer Point unosiła się aura tajemniczości, a co jakiś czas powracały plotki o tym, że obiekt jest wykorzystywany do celów szpiegowskich. W 1987 r. posiadłość odwiedził dziennikarz "Washington Post" Rex Bowman, który pisał o tym, jak wypoczywają tam rosyjscy dyplomaci.

Obozy dla dzieci i łowienie krabów

Po upadku Związku Radzieckiego obiekt kupiła Federacja Rosyjska. W 1992 r. agencja Associated Press szacowała jej wartość na 3 miliony dolarów. Jak odnotowała dziennikarka Theresa Humphrey, znajdowało się tam wtedy 12 apartamentów, kilkanaście bungalowów, cztery korty tenisowe, boisko do piłki nożnej i basen.

Jak wyjaśniał rzecznik rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie Iwan Rumiancew, przez trzy letnie miesiące i dwa tygodnie świąt organizowano tam obozy dla dzieci dyplomatów.

Rzecznik tłumaczył, że zimą miejsce nie cieszy się aż taką popularnością, ale chętnie przyjeżdżają tam ludzie, którzy cenią sobie kontakt z naturą i odrobinę prywatności. Lokalni mieszkańcy, z którymi rozmawiała dziennikarka, nie wyrażali już zaniepokojenia obecnością Rosjan. - Mieszkam niedaleko. Wspólnie łowimy ryby i kraby. Zazwyczaj jeden z nich mówi po angielsku w imieniu grupy - relacjonowała Bonnie Delph.

Od tamtego czasu obiektem rzadziej interesowały się media. Dziewięć lat temu ówczesny rosyjski ambasador Jurij Uszakow zaprosił w odwiedziny reportera magazynu "Washington Life". Tłumaczył, że dla niego posiadłość pełni funkcję daczy i wyjaśniał obszernie, na czym polega tradycja rosyjskich domów letniskowych. - W Waszyngtonie nasze życie jest takie gorączkowe, potrzebujemy miejsca, żeby się na chwilę schować - mówiła jego żona Swietłana.

Po informacji o tym, że to właśnie Pioneer Point będzie jednym z zamkniętych obiektów, dziennikarze "Washington Post" próbowali dodzwonić się do posiadłości. Mężczyzna, który odebrał, najpierw jednak poinformował, że to zły numer, a potem powiedział, że nie mówi po angielsku.

Druga posiadłość

Nikt nie potwierdził do tej pory, gdzie dokładnie mieści się drugi z zamkniętych obiektów. Eksperci wskazują jednak, że może chodzić o posiadłość Killenworth w Glen Cove w stanie Nowy Jork, gdzie tradycyjnie wypoczywają członkowie rosyjskiej misji przy ONZ.

Autor: kg\mtom / Źródło: Washington Post, New York Times

Źródło zdjęcia głównego: ENEX

Tagi:
Raporty: