Katastrofa na moskiewskim lotnisku. Był sygnał o kłopotach z hamowaniem

Aktualizacja:
Na pokładzie znajdowali się jedynie członkowie załogi
Na pokładzie znajdowali się jedynie członkowie załogi
tvn24
Na pokładzie znajdowali się jedynie członkowie załogitvn24

Samolot pasażerski wypadł w sobotę z pasa podczas lądowania na moskiewskim lotnisku Wnukowo, a jego kadłub zapalił się i przełamał. Jak podało oficjalnie rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych, na pokładzie było 8 osób - członków załogi. 4 zginęło, a 4 zostało rannych. Nie było tam Polaków.

Różne dane

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych długo nie mogły ustalić, ile osób znajdowało się na pokładzie. Wiadomo było jedynie, że samolot leciał bez pasażerów. Liczbę członków załogi jedne źródła określały na osiem, a inne - na 12. Ostatecznie okazało się, że załoga liczyła osiem osób. Trzy osoby zginęły na miejscu, a czwarta zmarła w drodze do szpitala. Pozostałe doznały obrażeń. Stan dwojga rannych określany jest jako krytyczny. Ofiary śmiertelne to kapitan, II pilot, inżynier pokładowy i jedna ze stewardes. Rzeczniczka portu lotniczego Wnukowo Jelena Kryłowa poinformowała, że Tu-204 przyleciał z Pardubic w Czechach, dokąd wcześniej zawiózł grupę turystów z Rosji. W czasie lądowania samolot wypadł z pasa, staranował ogrodzenie i wbił się w nasyp oddzielający lotnisko od Szosy Kijowskiej, jednej z głównych dróg dojazdowych do Moskwy.

Oficjalny bilans

Jak poinformował reporter Faktów TVN Andrzej Zaucha, informacje o ofiarach zostały podane podczas narady w ministerstwie ds. sytuacji nadzyczajnych. Wydaje się, że jest to ostateczny bilans katastrofy.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej rozważa trzy wersje: złe warunki pogodowe, błąd pilotów i niesprawność techniczną Tu-204. Lotnisko Wnukowo zostało już otwarte.

Służby lotniska w Pardubicach podały, że przed startem samolot był sprawny. Wiadomo też, że Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych ostrzegało w sobotę o złej pogodzie w regionie moskiewskim: silnym wietrze i zamieci śnieżnej.

Problem z hamowaniem?

Federalna Agencja Transportu Powietrznego (Rosawiacja) ujawniła, że w piątek poinformowała producenta samolotu o problemach z systemem hamowania w Tu-204. Rządowa agencja przekazała, że w tym dniu w porcie lotniczym Tołmaczowo w Nowosybirsku maszyna tego typu również wypadła z pasa. Tam - podała Rosawiacja - po lądowaniu nie włączył się rewers obu silników i nie zadziałały niektóre elementy systemu hamowania. "Podobne przypadki w statkach powietrznych tego typu zdarzały się już wcześniej. Uwzględniając powagę incydentu na lotnisku Tołmaczowo, Rosawiacja 28 grudnia 2012 roku skierowała na ręce prezesa spółki Tupolew dyrektywę z propozycją wypracowania pilnych przedsięwzięć prewencyjnych" - zakomunikowała Federalna Agencja Transportu Powietrznego.

Próba lądowania

Do wypadku doszło około 16.35 czasu moskiewskiego (13.35 czasu polskiego). Lotnisko zostało zamknięte.

Jak informował reporter Faktów TVN Andrzej Zaucha, samolot prawdopodobnie przez godzinę krążył nad lotniskiem. Podczas drugiej próby lądowania z jakiegoś powodu poderwał się nieznacznie i wyleciał z pasa startowego. Następnie uderzył w ogrodzenie, przejechał 200 metrów i zatrzymał się na poboczu Szosy Kijowskiej.

Samolot, który rozbił się w Rosji został dziś rano sfotografowany w PolsceKontakt 24

CZYTAJ WIĘCEJ NA KONTAKCIE 24

Na miejsce katastrofy przyjechało ponad 100 strażaków i ratowników. Po zderzeniu z ziemią zapalił się jeden z silników, ale ogień udało się szybko ugasić. Samolot rozpadł się na trzy części. Jedna z nich zablokowała autostradę, powodując duże utrudnienia w ruchu.

Świadkowie twierdzą, że po katastrofie widzieli jednego z członków załogi ciągle przypiętego pasami bezpieczeństwa do fotela lotniczego. Siła, która przełamała samolot wyrzuciła go na zewnątrz. Mężczyzna leżał na jezdni. Pomogli mu przejeżdżający kierowcy, którzy opatrzyli rany i przetransportowali poszkodowanego do szpitala.

Lotnisko zostało zamknięte. Samoloty mające lądować na Wnukowie przekierowywano na lotnisko Szeremietiewo i Domodiedowo.

Linie lotnicze Red Wings obecne są na rynku od 1999 roku. Należą do Narodowego Banku Rezerw (NRK), kontrolowanego przez znanego biznesmena Aleksandra Lebiediewa, wydawcę niezależnej "Nowej Gaziety". Bazują na Wnukowie. Dysponują dziewięcioma Tu-204. Specjalizują się w lotach czarterowych do krajów Europy i Azji. Lebiediew obiecał już pomoc materialną rodzinom ofiar.

Nie jest stary

Tu-204 to dwusilnikowy samolot pasażerski, który zastąpił trzysilnikowy Tu-154. W zależności od modyfikacji zabiera na pokład od 164 do 210 pasażerów. Jest produkowany od 1995 roku. Dotąd wybudowano 68 takich samolotów. Dotychczas rozbił się tylko jeden Tu-204 - 22 marca 2010 roku podczas lądowania na Domodiedowie. Tamta maszyna też leciała bez pasażerów. Nikt wtedy nie zginął, rannych zostało 8 osób.

Autor: zś,mn/tr / Źródło: Reuters, Russia Today

Raporty: