Katalończycy palą portrety króla


W piątek kilku studentów uniwersytetu w Barcelonie spaliło plakat z wizerunkiem Juana Carlosa. Tego samego dnia sąd zdecydował o wolności dla Enrica Sterna, który dwa tygodnie temu spalił kilka portretów monarchy.

Stern wziął udział w kilkusetosobowej manifestacji podczas wizyty króla w Geronie, na inauguracji parku naukowego i technologicznego. Do protestów wezwały lewicowe ugrupowania katalońskie, opowiadające się za niepodległością Katalonii.

Manifestanci spalili kilka portretów króla. Zidentyfikowani przez policję studenci Enric Stern i Jaume Roura zostali oskarżeni o ”poważną obrazę korony”, za co grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 2 lat.

Dziesięć dni później zwolennicy niepodległości manifestowali w Geronie pod hasłem: ”Katalonia nie ma króla”. Protestujący spalili kilkadziesiąt portretów monarchy i wykrzykiwali hasła poparcia dla oskarżonych studentów.

Do spalenia portretów króla przyznali się przed sądem m.in. deputowany do parlamentu katalońskiego z ramienia nacjonalistycznej Republikańskiej Lewicy Katalonii Uriel Bertran oraz pisarz Hector Lopez. Obaj oświadczyli, że w ten sposób chcieli dać wyraz ”odrzuceniu monarchii”.

W czwartek trzy partie katalońskie - Republikańska Lewica Katalonii, Partia Socjalistyczna oraz komunistyczna Zjednoczona Lewica - zażądały, aby król przestał być dowódcą sił zbrojnych Hiszpanii.

Zdaniem tych partii funkcję szefa sił zbrojnych powinien przejąć premier. - Nie można pozwolić w demokracji, aby najwyższa ranga wojskowa była przyznawana ze względu na urodzenie, a nie zdolności - argumentowali.

Źródło: PAP

Raporty: