Grom z jasnego nieba na Kapitolu. Lider republikanów odchodzi


Jeszcze w czwartek z honorami przyjmował w Kongresie USA papieża Franciszka, w piątek Waszyngtonem wstrząsnęła wiadomość, że odchodzi. John Boehner, republikański spiker Izby Reprezentantów, z końcem października złoży mandat.

Boehner zrezygnuje 30 października - poinformował media jego doradca. Dla republikanów było to zaskoczenie, podają amerykańskie media.

Oficjalnie Boehner zrezygnował, by "oszczędzić partii zgiełku". Konserwatywne skrzydło republikanów, tzw. Tea Party, od dawna bowiem zarzucała Boehnerowi zbytnią uległość w kontaktach z Białym Domem i demokratami, domagając się większej stanowczości i bardziej konfrontacyjnego podejścia.

Sam zainteresowany potwierdził, że chce uniknąć szkód dla Izby Reprezentantów i dodał, że swojej decyzji nie żałuje.

Boehnera zastąpi najprawdopodobniej lider republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy.

65-letni Boehner został wybrany do Kongresu w 1991 roku; przewodniczącym Izby został w styczniu 2011 roku. Reprezentuje okręg w stanie Ohio.

"Government shutdown" wisi w powietrzu

Nancy Pelosi, liderka będących w mniejszości w Izbie Reprezentantów demokratów, uważa, że rezygnacja Boehnera "odwraca uwagę" od ważniejszych problemów, jakimi są konieczne do uchwalenia przez Kongres ustawy umożliwiające finansowanie państwa. Jeśli nie zostaną one uchwalone do końca września, nastąpi tzw. government shutdown, czyli zostaną zamknięte instytucje państwowe.

Taka sytuacja miała miejsce np. w 2013 roku, gdy na początku października instytucje federalne USA zostały pozbawione finansowania z rozpoczęciem nowego roku budżetowego. Demokraci i republikanie nie byli bowiem w stanie dojść do porozumienia i uchwalić nowego budżetu.

Autor: mtom / Źródło: Reuters