"Jestem dumny z naszej dyplomacji". Tillerson o sukcesach i wyzwaniach


Rok 2017 był dla USA rokiem ogromnych wyzwań w stosunkach z Koreą Północną, Chinami i Rosją, a także w wysiłkach na rzecz zwalczania międzynarodowego terroryzmu - pisze w czwartek w dzienniku "New York Times" amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson.

W artykule zatytułowanym "Jestem dumny z naszej dyplomacji" Tillerson przekonuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy Departament Stanu i Amerykańska Agencja Rozwoju Międzynarodowego (USAID) dokonały postępu na drodze do "pokoju i stabilności" na świecie. Jak przypomina, gdy prezydent Donald Trump obejmował stanowisko, zidentyfikował Koreę Północną jako największe zagrożenie dla bezpieczeństwa swego kraju i "porzucił nieskuteczną politykę strategicznej cierpliwości". Dodaje, że w 2017 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie przyjęła "trzy z najostrzejszych rezolucji o sankcjach w historii, w tym zakaz importu północnokoreańskiego węgla, rudy żelaza, owoców morza i tekstyliów". USA zwracały się do sojuszników, by wywierali presję na Koreę Północną w celu zmuszenia reżimu do zmiany zachowania

Przekonywanie Chin

"Nasza kampania pokojowego nacisku odcięła około 90 procent dochodów Korei Północnej z eksportu, z czego spora część służyła finansowaniu nielegalnego konstruowania broni" - dodaje szef dyplomacji. Wyraża nadzieję, że ta międzynarodowa izolacja doprowadzi ostatecznie do negocjacji z reżimem w Pjongjangu.

"Drzwi do dialogu pozostają otwarte, ale daliśmy jasno do zrozumienia, że reżim musi sobie zasłużyć na powrót do stołu negocjacyjnego. Presja będzie kontynuowana, dopóki nie rozpocznie się denuklearyzacja" - zaznacza Tillerson. Jak wskazuje, głównym elementem amerykańskiej strategii w sprawie Korei Północnej jest przekonywanie Chin, by za pomocą narzędzi gospodarczych naciskały na reżim Kim Dzong Una. "Chiny wprowadziły pewne zakazy importu i sankcje, ale mogłyby i powinny robić więcej" - uważa Tillerson. "Wzrost Chin jako potęgi gospodarczej i wojskowej wymaga uważnego rozważenia przez Waszyngton i Pekin, jak zarządzać naszymi relacjami w ciągu kolejnych 50 lat" - dodaje.

Terroryzm i Rosja

Sekretarz stanu zapewnił, że jednym z priorytetów administracji Trumpa pozostaje pokonanie terroryzmu.

Jak pisze, agresywna strategia administracji, by powstrzymać tak zwane Państwo Islamskie (IS), daje amerykańskim dowódcom wojskowym na polu walki większą władzę, dzięki czemu siły USA mają więcej swobody i mogą szybciej "robić to, co robią najlepiej", wraz z lokalnymi siłami.

Ocenia, że skutkuje to przyspieszonymi operacjami antydżihadystycznej koalicji pod wodzą USA i zajęciem prawie całego terytorium w Iraku i Syrii, które wcześniej było w rękach IS.

"Jeśli chodzi o Rosję, nie mamy żadnych złudzeń co do reżimu, z którym mamy do czynienia" - stwierdza Tillerson. Przyznaje, że "USA mają dzisiaj słabe stosunki z odradzającą się Rosją, która w ostatniej dekadzie dokonała inwazji na sąsiadujące z nią Gruzję i Ukrainę oraz podważała suwerenność zachodnich krajów, ingerując w wybory" w USA i innych krajach.

Według szefa dyplomacji powołanie Kurta Volkera, byłego ambasadora USA przy NATO, na specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy, odzwierciedla amerykańskie zobowiązanie, by przywrócić suwerenność Ukrainy i jej integralność terytorialną. Bez pokojowego rozwiązania sytuacji na Ukrainie, która musi się rozpocząć od dotrzymywania przez Rosję porozumień mińskich, nasze stosunki z Rosją nie mogą być takie jak kiedyś - podkreśla Tillerson. Choć USA pozostają czujne w związku z rosyjską agresją, to uznają konieczność współpracy z Rosją tam, gdzie zbiegają się interesy obu państw.

"Jest to najbardziej oczywiste w Syrii. W związku z zaangażowaniem się prezydenta Władimira Putina we wspierany przez ONZ polityczny proces w Genewie, by zapewnić Syrii nową przyszłość, "oczekujemy, że Rosja doprowadzi to do końca" - dodaje Tillerson. Jak pisze, USA są przekonane, że te rozmowy doprowadzą do powstania Syrii, "która będzie uwolniona od Baszara el-Asada i jego rodziny".

Ukarać Iran za łamanie zobowiązań

Sekretarz stanu uważa również, że "wadliwe porozumienie nuklearne z Iranem nie jest już centralnym punktem polityki USA wobec Iranu".

"Obecnie konfrontujemy się z ogółem irańskich zagrożeń" - dodaje. Tillerson tłumaczy, że część tej strategii pociąga za sobą odbudowanie sojuszy z partnerami na Bliskim Wschodzie i przypomina, że w listopadzie USA pomogły wznowić stosunki dyplomatyczne między Irakiem i Arabią Saudyjską. "Będziemy nadal pracować z naszymi sojusznikami i Kongresem, by badać opcje na poradzenie sobie z wieloma wadami porozumienia nuklearnego, jednocześnie prowadząc wysiłki (...), by ukarać Iran za łamanie zobowiązań w sprawie rakiet balistycznych i jego destabilizujących działań w regionie" - zapewnił sekretarz stanu USA. W połowie października 2017 roku prezydent Trump oświadczył, że całkowite zerwanie porozumienia nuklearnego z Iranem to "realna możliwość". Kilka dni wcześniej ocenił, że władze w Teheranie nie przestrzegają umowy i powiedział, że "ją zakończy", jeśli Kongres nie przyjmie nowych sankcji wobec Iranu.

Autor: MR / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: U.S. Department of State

Tagi:
Raporty: