Jej ozdrowienie dało świętość papieżowi. "Jan Paweł II się za mną wstawił"

Jej ozdrowienie dało świętość papieżowi. "Jan Paweł II się za mną wstawił"
Jej ozdrowienie dało świętość papieżowi. "Jan Paweł II się za mną wstawił"
tvn24
Floribeth Mora Diaz z Kostaryki, której uzdrowienie z groźnego tętniaka mózgu wybrano jako cud do kanonizacji Jana Pawła IItvn24

- Byłam w pokoju sama, a usłyszałam głos. Mówił: "wstań, nie lękaj się" - wspomina 50-letnia Floribeth Mora Diaz z Kostaryki, której uzdrowienie z tętniaka mózgu Watykan uznał za cud za wstawiennictwem polskiego papieża. W rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską kobieta podkreśla, że tym, który ją uzdrowił, był Bóg, a Jan Paweł II się za nią wstawił.

- Żyłam zupełnie normalnie, byłam zwykłą kobietą. Pewnego dnia poczułam ogromny ból głowy. To było nie do zniesienia - wspomina Floribeth Mora Diaz. Lekarze powiedzieli jej wówczas, że to efekt stresu i nadmiaru pracy. Jednak po szczegółowych badaniach okazało się, że kobieta ma tętniaka mózgu.

- Na Kostaryce szanse na przeżycie w moim przypadku są praktycznie zerowe. Nie przeprowadza się tutaj tak delikatnych operacji, jaka była konieczna. Jest ona możliwa w Meksyku i na Kubie, ale nas nie było na to stać - dodaje Floribeth.

Alejandro Vargas Roman, neurochirurg, który zajmował się pacjentką podkreśla, że z powodu typu i umiejscowienia tętniaka, lekarze podjęli decyzję, by nie przeprowadzać skomplikowanej operacji. - Po postawieniu diagnozy zacząłem sprawdzać literaturę specjalistyczną pod tym kątem. Pytałem także kolegów z Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii o to, w jaki sposób powinno się postępować w tym przypadku. Doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie nic nie robić z tym tętniakiem i nie dawać też żadnego dożylnego leczenia zachowawczego - mówi.

Miesiąc życia

Lekarze zalecili kobiecie zmianę trybu życia i sposobu żywienia. Floribeth dostała także skierowanie na rehabilitację, ponieważ w lewej ręce i nodze miała objawy lekkiego niedowładu. Po około 10 dniach opuściła szpital.

- Lekarz, który wypisał mnie ze szpitala narysował mi na prześcieradle łóżka jak wygląda mój tętniak. Powiedział mi, że on już teraz krwawi, a wkrótce zupełnie pęknie. Lekarz zastrzegł, że może mi dać najwyżej miesiąc życia. Kiedy mnie wypisali zaczęłam płakać - opowiada kobieta.

Floribeth dostała bardzo silne lekarstwa, które powodowały głęboki sen. - Lekarz tłumaczył mi, że w momencie, kiedy tętnica pęknie ból będzie tak ogromny, że lepiej będzie jeśli będę spała - mówi.

Dla całej rodziny był to trudny okres. - Widziałam lęk w oczach moich dzieci i sama też to czułam. Nie zdawałam sobie sprawy, że kiedy spałam moje dzieci od czasu do czasu przychodziły i dotykały mnie, ponieważ powiedziano mi, że umrę we śnie - opowiada 50-latka i dodaje, że w tym okresie jej rodzina jeszcze bardziej zwróciła się w stronę Boga. - W modlitwach do Boga zwracałam się do Jana Pawła II. Mówiłam do niego wprost: jesteś tak blisko Boga, proszę wstaw się za mną - opowiada kobieta.

Uzdrowienie w dniu beatyfikacji

Do uzdrowienia kobiety doszło w wyjątkowym momencie, w dniu beatyfikacji Jana Pawła II. Jak wspomina, oglądała wówczas transmisję z tego wydarzenia. - Byłam w pokoju sama, a usłyszałam głos. Po chwili usłyszałam go po raz drugi. Mówił: "wstań, nie lękaj się." Nie wiedziałam skąd pochodzi ten głos. Miałam przed sobą dodatek z gazety poświęcony właśnie Janowi Pawłowi II. Patrzyłam na okładkę ze zdjęciem papieża i widziałam, że ręce Jana Pawła II wychodziły poza obrazek. Spojrzałam w jego stronę i powiedziałam: "Tak, panie." Podniosłam się, wstałam z łóżka i poszłam do kuchni, gdzie był mój mąż - opowiada. Jak tłumaczy, jej uzdrowienia następowało stopniowo. - To nie stało się nagle - mówi.

"Cud"

Po ponad siedmiu miesiącach od pierwszej diagnozy, kobieta poszła na wizytę kontrolną. Zrobiono jej rezonans magnetyczny. Lekarz, który obejrzał wyniki badania, był zaskoczony. - Powiedział, że nic nie widzi. Wtedy odpowiedziałam: "wiem, że jestem zdrowa" - mówi.

Jak dodaje, lekarz sprawdzał, czy jej wyniki nie zostały pomylone, ponieważ nie mógł uwierzyć, że zmiany w tętnicy zanikały. - Faktycznie to były jej wyniki, nie było tam żadnego śladu po tętniaku (...) Jej tętnica wyglądała tak jakby się tam nic nie wydarzyło. Czy to był rzeczywiście cud czy też nie, to już jest sprawa kościelna. To, co ja mogę potwierdzić, to że rzeczywiście w tej tętnicy wyraźnie było widać dużą zmianę, która znikała i nie dało się tego wyjaśnić w żaden medyczny sposób, więc jeśli patrzeć z tego punktu widzenia, to na pewno był to cud - mówi lekarz.

"Jan Paweł II się za mną wstawił"

Kobieta podzieliła się swoją historią z całym światem. Informacja o jej cudownym ozdrowienia dotarła do Watykanu. Kobieta, jej rodzina oraz dwaj lekarze, którzy postawili diagnozę byli przesłuchiwani.

W lutym 2013 roku, a zatem w miesiącu abdykacji Benedykta XVI, postulator ksiądz Sławomir Oder złożył dokumentację dotyczącą tego cudu w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W kwietniu przyjęła ją w głosowaniu komisja lekarzy, następnie komisja teologów, a 2 lipca – komisja kardynałów i biskupów z kongregacji. 5 lipca papież Franciszek uznał cud i zgodził się na kanonizację Jana Pawła II.

- Tym, który mnie uzdrowił był Bóg, a Jan Paweł II się za mną wstawił. Zostałam cudownie ozdrowiona - podkreśla kobieta i dodaje: - Dla mnie Jan Paweł II jest jak ojciec, bardzo płakałam po jego śmierci. Polacy mają ogromne szczęście, że mieli tak wielkiego rodaka.

Autor: db/kka / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty: