Japoński żołnierz zginął na Filipinach. Pierwszy taki przypadek od wojny


Japoński żołnierz zginął, a drugi został ranny w wypadku samochodowym na Filipinach. To pierwszy przypadek od końca drugiej wojny światowej, gdy wojskowy z tego kraju ginie podczas służby na terenie innego państwa. Japońska armia w coraz większym stopniu angażuje się poza granicami.

Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę na filipińskiej wyspie Luzon w pobliżu bazy morskiej w Subic Bay.

Wypadek na zakręcie drogi

Dwóch japońskich żołnierzy biorących udział w amerykańsko-filipińskich ćwiczeniach Kamandag 2018 podróżowało "dużym pojazdem" kierowanym przez Filipińczyka. W pewnym momencie, przy bardzo złej pogodzie i ograniczonej widoczności, na zakręcie drogi doszło do zderzenia z innym samochodem.

38-letni sierżant Suguru Maehara został poważnie ranny w głowę i zmarł. Towarzyszący mu drugi japoński żołnierz, którego nazwiska nie ujawniono, odniósł niezagrażające życiu obrażenia, m.in. złamanie żebra. Ranny został również filipiński kierowca, którego wypuszczono już jednak ze szpitala.

Obydwaj Japończycy brali udział w trójstronnych - z żołnierzami USA i Filipin - ćwiczeniach, których celem było wzmocnienie zdolności reagowania na katastrofy naturalne. Należeli do około 80-osobowego kontyngentu japońskich sił zbrojnych (oficjalnie Japońskich Sił Samoobrony), który wyznaczono do tego zadania.

Jak podkreślają światowe media, to pierwszy przypadek od końca drugiej wojny światowej, gdy członek japońskich sił zbrojnych zginął podczas służby poza granicami. Zdarzenie to przypomina o rosnącej zagranicznej aktywności armii tego kraju.

Podczas 10-dniowych ćwiczeń Kamandag 2018 po raz pierwszy użyte poza Japonią zostały wozy pancerne tego państwa, choć, jak zaznacza filipińska gazeta "PhilStar", nie brały one udziału w bojowej części manewrów.

Odchodzenie od pacyfizmu

Uchwalona po drugiej wojnie światowej pacyfistyczna konstytucja zabrania Japonii posiadania regularnej armii. Artykuł 9 stanowi, że państwo "nigdy nie będzie utrzymywać sił lądowych, morskich ani powietrznych, ani innego potencjału wojennego".

Mimo to Tokio posiada de facto armię, formalnie nazywająca się Siłami Samoobrony Japonii, która dysponuje znacznym potencjałem bojowym.

Zmianę tej sytuacji i wzmocnienie potencjału obronnego od dawna zapowiada premier Shinzo Abe. Nie tylko intensyfikuje on program modernizacji japońskich sił zbrojnych, ale również stara się wprowadzić zmiany w ustawie zasadniczej.

W 2015 roku rząd Shinzo Abego przeforsował nową ustawę, która zezwoliła po raz pierwszy od końca drugiej wojny na użycie Japońskich Sił Samoobrony poza granicami kraju. To dzięki niej Japończycy zaczęli brać udział m.in. w oenzetowskich misjach pokojowych, a także częściej angażować się w międzynarodowe ćwiczenia.

Autor: mm//rzw / Źródło: Japan Times, PhilStar, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kyodo/Forum