Nie żyje Jan Kobylański. Zmarł w Urugwaju

Jan Kobylański nie żyje (wideo archiwalne)
Jan Kobylański nie żyje (wideo archiwalne)
tvn24
Jan Kobylański był m.in. konsulem honorowym w Urugwaju (wideo archiwalne)tvn24

W wieku 95 w Montevideo zmarł Jan Kobylański, prezes i założyciel Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych w Ameryce Łacińskiej. Był konsulem honorowym RP w Argentynie, a potem w Urugwaju. Z tej ostatniej funkcji został odwołany w 2000 roku, między innymi za antysemickie wypowiedzi.

O śmierci Jana Kobylańskiego poinformowała w czwartek Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ).

"Z największym smutkiem informujemy, iż w Montevideo, w dniu 27 marca 2019 r. zmarł w wieku 95 lat Prezes i założyciel Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ) - Jan Kobylański" - napisała unia w komunikacie.

Jan Kobylański, odwołany konsul honorowy

Jan Kobylański urodził się 12 lipca 1923 roku w Równem na Ukrainie. W trakcie II wojny światowej został aresztowany, więziony na Pawiaku. Po wojnie osiedlił się we Włoszech. Na początku lat 50. wyjechał do Ameryki Południowej.

W 1993 roku z jego inicjatywy powołano do życia Unię Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej, która zrzeszała niezależne organizacje polonijne z tamtego rejonu.

W komunikacie USOPAŁ przypomina, że w 1990 r. Kobylański został odznaczony przez prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Trzy lata później otrzymał Krzyż Komandorski od prezydenta Lechy Wałęsy, a w 1997 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Kobylański był konsulem honorowym RP w Argentynie, a później w Urugwaju. Z tej funkcji odwołał go w 2000 r. ówczesny szef MSZ Władysław Bartoszewski, m.in. z powodu antysemickich wypowiedzi.

Zarzuty antysemityzmu

W 2009 r. ruszył proces, na podstawie prywatnego aktu oskarżenia, który Jan Kobylański złożył wobec szefów mediów oraz ich dziennikarzy, a także byłych ambasadorów w Urugwaju: Jarosława Gugały i Ryszarda Schnepfa. Dotyczył on tekstów z lat 2004-05 i wypowiedzi, w których wspominano m.in. o antysemickich wystąpieniach Kobylańskiego oraz podejrzeniach IPN, że w czasie wojny mógł on wydawać za pieniądze Żydów Niemcom.

W procesie, który trwał od marca 2009 r., podsądni nie przyznawali się do zarzutu, za który groziło do roku więzienia. Przywoływali na swą obronę m.in. słowa Kobylańskiego, np. że "jedna trzecia polskich biskupów to Żydzi", "Żydzi zawsze będą nienawidzić Polaków”, bo mają "parszywe geny".

W 2007 r. IPN umorzył śledztwo w tej sprawie z powodów formalnych. Z powodu przedawnienia proces na podstawie oskarżenia Kobylańskiego przeciwko dziennikarzom i ambasadorom został unieważniony w 2011 roku.

"Mowa nienawiści", która przekracza granice dozwolonej krytyki

W 2010 r. Kobylański wytoczył też proces cywilny szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu, który nazwał go "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy". Chodziło o wywiad rzekę "Strefa zdekomunizowana", w którym Sikorski mówił także, że dopiero minister Władysław Bartoszewski "miał dość jaj", żeby Kobylańskiego odwołać z funkcji konsula honorowego w Urugwaju.

W reakcji na te słowa Kobylański złożył w polskim sądzie pozew o ochronę dóbr osobistych. Żądał, by sąd nakazał Sikorskiemu opublikowanie przeprosin w prasie oraz wpłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny.

W marcu 2012 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Kobylańskiego. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Bożena Chłopecka powiedziała, że określenie powoda przez Sikorskiego było wprawdzie pejoratywne, ale dopuszczalne wobec godzenia przez Kobylańskiego w zasady prawa.

Sędzia cytowała antysemickie wypowiedzi Kobylańskiego (m.in. z Radia Maryja) o tym, że "w Polsce muszą rządzić Polacy", "80 procent MSZ to Żydzi", "niech Bartoszewski będzie ministrem w Izraelu". Sędzia powiedziała, że to "mowa nienawiści", która przekracza granice dozwolonej krytyki. Według sądu Sikorski miał nie tylko prawo, ale i obowiązek jako urzędnik państwowy negatywnie oceniać takie wypowiedzi powoda.

Sąd uznał też, że Sikorski miał prawo mówić o podejrzeniach IPN co do domniemanego szmalcownictwa Kobylańskiego, bo szef MSZ nie oceniał ich zasadności. Wyrok był nieprawomocny.

W 2013 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że Sikorski nie musi przepraszać Kobylańskiego. Sąd uznał, że proces bezspornie wykazał antysemickie poglądy Kobylańskiego, wobec czego użyte przez Sikorskiego słowa "antysemita" i "typ spod ciemnej gwiazdy" mogą być określane jako łagodne.

Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP