"Odesłali lewicę do domu", "ocenimy po działaniach". Reakcje na zwycięstwo Bolsonaro


Gratulacje od Donalda Trumpa, Władimira Putina i Matteo Salviniego, więcej rezerwy w komentarzach Francji, Niemiec, Hiszpanii czy Chin. Światowi przywódcy komentują zwycięstwo prawicowego kandydata Jaira Bolsonaro w wyborach prezydenckich w Brazylii. Po ogłoszeniu wyników Bolsonaro zadeklarował obronę wolności i demokracji oraz koniec "flirtowania z socjalizmem".

Jair Bolsonaro został wybrany na prezydenta Brazylii w odbywającej się w niedzielę drugiej turze głosowania. Kandydat skrajnej prawicy zdobył 55,2 procent głosów, a jego lewicowy rywal, Fernando Haddad, 44,8 procent - poinformował Najwyższy Trybunał Wyborczy po przeliczeniu niemal wszystkich głosów. Po ogłoszeniu wyników Bolsonaro obiecał, że "będzie bronił konstytucji, demokracji i wolności". Zapowiedział przy tym, że "nie będzie już więcej flirtowania z socjalizmem, komunizmem, populizmem i lewicowym ekstremizmem".

Unia Europejska: szanujemy wybór Brazylijczyków

- Szanujemy demokratyczny wybór Brazylijczyków. Brazylia to demokratyczny kraj, z silnymi i trwałymi instytucjami. Oczekujemy, że wszyscy przyszli prezydenci będą kontynuować pracę na rzecz umacniania demokracji dla dobra Brazylijczyków - powiedziała na codziennym briefingu prasowym rzeczniczka Komisji Europejskiej Natasha Bertaud.

Jak podkreśliła, Brazylia to ważny partner dla Unii Europejskiej i Wspólnota oczekuje, że wzmocnione partnerstwo będzie kontynuowane z nowym rządem. Zapowiedziała, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz szef Rady Europejskiej Donald Tusk wyślą list do nowego brazylijskiego przywódcy.

Niemcy: ocenimy rząd Bolsonaro po jego działaniach

- Brazylia jest największym krajem Ameryki Łacińskiej i ważnym partnerem Niemiec - oświadczył rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert, który, jak ocenia EFE, ostrożnie komentował wyniki wyborów w Brazylii.

Seibert stwierdził, że rząd w Berlinie "przyjął do wiadomości" informację o zwycięstwie Bolsonaro.

Na pytanie dziennikarza, czy kanclerz Niemiec Angela Merkel już skontaktowała się z prezydentem elektem, rzecznik rządu odpowiedział, że szefowa gabinetu jeszcze nie pogratulowała Bolsonaro i przypomniał, że zacznie on pełnić swoją funkcję dopiero w styczniu.

- Ocenimy nowy rząd prezydenta po jego działaniach, gdy już obejmie urząd - podkreślił Seibert.

Hiszpania: wyzwania będą ogromne

Również premier Hiszpanii, socjalista Pedro Sanchez nie ocenił wyniku niedzielnej drugiej tury wyborów w Brazylii, a ograniczył się do napisania tweeta, w którym podkreślił, że "brazylijski naród zadecydował o swojej przyszłości na kilka najbliższych lat". "Wyzwania będą ogromne" - dodał. Sanchez zapewnił, że Brazylia "zawsze będzie mogła liczyć na Hiszpanię w dążeniu do bardziej egalitarnej i sprawiedliwej Ameryki Łacińskiej". Nadzieja, że uda się to osiągnąć, "powinna przyświecać decyzjom każdego przywódcy" - podkreślił szef hiszpańskiego rządu.

Francja "pragnie kontynuować współpracę"

"Francja i Brazylia mają strategiczne partnerstwo, oparte na wspólnych wartościach szacunku i promowania zasad demokratycznych" - zauważył w oświadczeniu Pałac Elizejski.

"W związku z tymi wartościami Francja pragnie kontynuować współpracę z Brazylią w rozwiązywaniu ważnych problemów bieżących, a także w sferach takich jak pokój, bezpieczeństwo międzynarodowe i kwestie związane ze środowiskiem w kontekście paryskiego porozumienia klimatycznego" - dodał prezydent Emmanuel Macron.

Z radością wiadomość o nowym prezydencie elekcie przyjęła natomiast liderka skrajnej prawicy we Francji Marine Le Pen, życząc Bolsonaro powodzenia. Na Twitterze podkreśliła, że będzie on musiał w Brazylii naprawić gospodarkę, zwiększyć bezpieczeństwo i usprawnić demokrację. "Brazylijczycy właśnie ukarali rozpowszechnioną korupcję i przerażającą przestępczość, które kwitły za rządów skrajnej lewicy..." - napisała przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego (RN).

Włochy: dobra robota Bolsonaro

Na zwycięstwo Bolsonaro zareagował również wicepremier Włoch i szef MSW tego kraju Matteo Salvini. Przewodniczący prawicowej Ligi podkreślił z zadowoleniem, że także w Brazylii "obywatele odesłali lewicę do domu". "Dobra robota prezydenta Bolsonaro. Przyjaźń między naszymi narodami i rządami będzie jeszcze silniejsza" - napisał Salvini na Twitterze.

Gratulacje od Trumpa i Putina

"Prezydent Trump zadzwonił dzisiaj wieczorem (w niedzielę) do prezydenta elekta Brazylii Jaira Bolsonaro, żeby mu pogratulować, a także, żeby pogratulować Brazylijczykom" - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders. Trump i Bolsonaro zgodzili się "pracować ramię w ramię, aby poprawić życie ludzi w Stanach Zjednoczonych i Brazylii, a także jako przywódcy regionalni obu Ameryk" - dodała rzeczniczka.

Prezydent Putin wysłał depeszę gratulacyjną do Bolsonaro w poniedziałek - poinformował Kreml w oświadczeniu.

Dodano, że rosyjski przywódca "wyraził nadzieję" na rozwój stosunków między Rosją a Brazylią oraz współpracę tych dwóch państw w ramach G20, forum BRICS (skupiającego Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki) oraz "innych wielostronnych struktur w interesie narodów Rosji i Brazylii".

Bolsonaro dawał do zrozumienia, że jego przyszły rząd porzuci niektóre struktury międzynarodowe.

W depeszy do Bolsonaro Putin podkreślił, że ceni "znaczące doświadczenie wzajemnie korzystnej współpracy w wielu dziedzinach, prowadzonej przez oba kraje w ramach partnerstwa strategicznego".

Chiny "trochę zmartwione"

Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang powiedział w poniedziałek, że Chiny są skłonne w dalszym ciągu pogłębiać obustronnie korzystną współpracę z Brazylią. - Istnieje szeroki konsens we wszystkich sektorach, że relacje chińsko-brazylijskie powinny być rozwijane - powiedział.

Przed wyborami Bolsonaro przedstawiał Chiny – największego partnera handlowego Brazylii – jako drapieżnego inwestora chcącego zdominować kluczowe sektory brazylijskiej gospodarki. - Chińczycy nie kupują w Brazylii. Oni kupują Brazylię - ostrzegał wielokrotnie polityk.

Na celowniku nowego prezydenta może się znaleźć między innymi firma China Molybdenum, która w 2016 roku kupiła za 1,7 mld dolarów kopalnię niobu - według Bolsonaro powinna ona była pozostać w brazylijskich rękach. Brazylia kontroluje ok. 85 proc. światowej podaży tego metalu i według prezydenta elekta to ona powinna czerpać z tego największe korzyści.

Sześciu dyrektorów chińskich firm działających w Brazylii wyraziło niedawno w rozmowie z agencją Reutera zaniepokojenie komentarzami "tropikalnego Trumpa", jak określany bywa Bolsonaro. - Martwimy się trochę niektórymi spośród jego ekstremalnych opinii. (...) Jest czujny w sprawie Chin - ocenił jeden z nich.

Protajwańska postawa Bolsonaro

Poglądy Bolsonaro diametralnie różnią się od reszty przywódców Ameryki Łacińskiej, którzy z zadowoleniem przyjmują chińskie inwestycje, pożyczki i zakupy towarów. Jego sprzeciw może też zrazić do niego potężne brazylijskie sektory rolnicze i wydobywcze, dla których Chiny są niemożliwym do zastąpienia odbiorcą.

Brazylijscy rolnicy korzystają m.in. na konflikcie handlowym pomiędzy Chinami a USA. W związku z wprowadzonymi przez Pekin cłami odwetowymi Chiny znacznie zmniejszyły import amerykańskiej soi, zastępując ją ziarnem brazylijskim. Eksport soi z Brazylii do Chin wzrósł w tym roku o 22 proc. i stanowi obecnie ok. 80 proc. całkowitego eksportu tego ziarna z Brazylii.

Również protajwańska postawa prezydenta elekta martwi władze ChRL, które uznają Tajwan za zbuntowaną prowincję. W lutym Bolsonaro odwiedził wyspę jako pierwszy kandydat na prezydenta Brazylii od 1970 roku, gdy południowoamerykański kraj uznał komunistyczne władze w Pekinie za jedyny prawowity rząd Chin.

Chińska ambasada w Brasilii skrytykowała tę podróż jako "afront dla suwerenności i integralności terytorialnej Chin".

Były wojskowy zwycięzcą wyborów

63-letni Bolsonaro, który w przeszłości był kapitanem brazylijskiej armii, a od 1991 roku zasiada w parlamencie, jest z racji kontrowersyjnych wypowiedzi porównywany do prezydenta USA Donalda Trumpa, a przez niektórych nazywany "tropikalnym Trumpem". Bolsonaro opowiada się m.in. za rozszerzeniem prawa do posiadania broni, z uznaniem wypowiada się o okresie dyktatury wojskowej w Brazylii w latach 1964-1985, a przeciwnicy oskarżają go o rasizm, seksizm i homofobię. Jego zwolennicy postrzegają go jednak jako jedynego polityka, który jest w stanie zaprowadzić porządek w pogrążonym w politycznym i gospodarczym chaosie kraju.

Autor: tmw/kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: