Jagland ws. listu Waszczykowskiego: nie wiem, kto spowodował przeciek, opinia dotarła do wielu osób

Szef RE: przeciek niczego nie zmieni w pracach Komisji Weneckiej
Szef RE: przeciek niczego nie zmieni w pracach Komisji Weneckiej
TVN24 BiS
Przewodniczący RE uspokaja: przeciek nie wpłynie na przebieg prac KWTVN24 BiS

Wstępna opinia Komisji Weneckiej trafia do "dużej liczby osób" - zauważył w rozmowie z TVN24 BiS sekretarz generalny RE, Thorbjoern Jagland. Zapewnił, że nie wie, kto spowodował przeciek. Wcześniej szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski skarżył się w liście do Jaglanda, że komisja "nie podjęła kroków, by uniknąć wykorzystania opinii" do ataków na polski rząd.

Thorbjoern Jagland w rozmowie z TVN24 BiS potwierdził, że przeczytał list szefa polskiej dyplomacji. Zapytany o to, czy może odpowiedzieć na zarzuty dotyczące przecieku dokumentu, który nie został jeszcze upubliczniony, Jagland stwierdził, że "nie wie, kto go spowodował".

Przeciek nieistotny. Ważne dalsze prace

- To, co należy teraz zrobić, to przyjrzeć się dyskutowanej kwestii. Tak też uczyni 47 ekspertów Komisji Weneckiej w czasie swoich obrad (po jednym przedstawicielu z każdego z krajów zasiadających w KW i Radzie Europy - red.). Ani przeciek, ani wewnętrzna dyskusja w Polsce nie wpłyną na pracę ekspertów, którzy będą się zajmowali tylko (swoim) zagadnieniem - dodał.

W związku z tym, podkreślił Jagland, odpowiedź na list szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego jest prosta: "eksperci są niezależni (…), dlatego apeluję do wszystkich, by poczekać do upublicznienia ich opinii". - Wtedy będzie można zacząć dyskutować - powiedział.

Sekretarz generalny Rady Europy wyjaśnił też, że ramowa opinia Komisji Weneckiej jest zawsze dystrybuowana przez raportujących z danego kraju członków do "przedstawicieli wszystkich 47 państw członkowskich, a zatem dużej liczby osób". - Zdarza się więc czasem, że dochodzi do przecieków, ale to, co się liczy to ostateczny wynik prac Komisji Weneckiej - podkreślił.

Thorbjoern Jagland zwrócił przy tym uwagę, że "wszystkie kraje RE zdają sobie sprawę z tego, że wstępna opinia nie jest opinią ostateczną".

Przeciek "niefortunny"

Sekretarz generalny wydał też oficjalne pisemne oświadczenie, w którym określił przeciek ws. projektu opinii Komisji Weneckiej nt. zmian ustawowych w Polsce dotyczących Trybunału Konstytucyjnego jako "niefortunny".

"Jest rzeczą niefortunną, że ten projekt opinii Komisji Weneckiej (...) przeciekł (do mediów), co było naruszeniem jego poufnego charakteru, i że obecne dyskusje oparte są na opinii wstępnej. Wzywam wszystkich, by zaczekali na ostateczną opinię, która ma być przyjęta podczas formalnej sesji Komisji Weneckiej, aby uniknąć niewłaściwego politycznego wykorzystania (dokumentu)" - napisał Jagland.

List szefa MSZ

We wtorek polskie MSZ opublikowało datowany na dzień wcześniej list szefa resortu do sekretarza generalnego RE. "Z najwyższą troską zwracam pana uwagę na niefortunne zdarzenie, które miało miejsce w ramach współpracy pomiędzy rządem RP a Komisją Wenecką Rady Europy" – napisał w piśmie z 29 lutego Waszczykowski.

Jego zdaniem "zgodnie z ustaloną procedurą, projekt opinii przygotowanej przez Komisję Wenecką 'jako dokument poufny powinien być dostępny dla wyraźnie określonego grona zainteresowanych stron', a uwagi rządu RP do dokumentu powinny zostać uwzględnione przez Komisję przed przyjęciem i upublicznieniem tekstu ostatecznego".

Witold Waszczykowski skierował list ws. Komisji Weneckiej do sekretarza generalnego RE, ponieważ Komisja jest ciałem doradczym działającym przy Radzie. Jej akty mają status opinii i to od kraju członkowskiego zależy decyzja o dostosowaniu się do zaleceń prawników zasiadających w tym organie.

Autor: adso//rzw / Źródło: TVN24 BiS, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ

Raporty: