Piraci nie utworzą rządu. Na drodze stanęły ryby i budżet

Islandia nie ma rządu od październikaChristine Zenino/wikipedia.org (CC BY SA 2.0)

Nie powiodły się rozmowy o powołaniu nowego rządu Islandii prowadzone przez przedstawicielkę promującej demokrację bezpośrednią Partii Piratów Birgittę Jonsdottir - podały w poniedziałek islandzkie media. Była to trzecia próba sformowania rządu po wyborach.

Wcześniej rząd próbowali utworzyć politycy konserwatywnej Partii Niepodległości (PN) i Ruchu Lewicowo-Zielonego (VG), ale prowadzone przez nich rokowania koalicyjne również nie dały rezultatu.

Powyborczy pat

Dziennik "Morgunbladid" powołując się na Jonsdottir podał, że partie biorące udział w rozmowach koalicyjnych nie zdołały się porozumieć w sprawach polityki rybołówstwa i wydatków budżetowych. Dlatego Jonsdottir zapowiedziała, że poinformuje prezydenta Gudni Johannessona o fiasku swojej misji.

Jonsdottir zamierzała utworzyć sojusz z Ruchem Lewicowo-Zielonym, socjaldemokratami oraz dwiema nowymi partiami prawicowymi - Jasną Przyszłością i Przebudową. Dałoby to pięciu ugrupowaniom większość 34 mandatów w 63-osobowym parlamencie.

Przeprowadzone 29 października w Islandii przedterminowe wybory parlamentarne były efektem afery Panama Papers. Ujawniła ona między innymi, że należąca do żony premiera spółka wzbogaciła się na restrukturyzacji zbankrutowanych w następstwie kryzysu finansowego islandzkich banków. Premier Sigmundur Gunnlaugsson musiał się w tej sytuacji podać do dymisji.

W wyborach kierowana do niedawna przez Gunnlaugssona Partia Postępowa utraciła aż 11 z 19 posiadanych dotąd mandatów, spadając wśród parlamentarnych ugrupowań na czwarte miejsce. PN zdobyła 21 mandatów, a VG i Partia Piratów po 10.

Autor: adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Christine Zenino/wikipedia.org (CC BY SA 2.0)