Irlandzki sąd zgodził się na ekstradycję Artura C.

Ziobro: Trybunał UE nie stwierdził naruszenia praworządności w Polsce
Ziobro: Trybunał UE nie stwierdził naruszenia praworządności w Polsce
tvn24
Zbigniew Ziobro o wyroku TSUE. Wypowiedź z 25 lipca 2018 rokutvn24

Sąd w Dublinie wyraził w poniedziałek zgodę na ekstradycję Artura C. poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków, którego sprawa była przedmiotem postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

W 49-stronicowym wyroku sędzia Aileen Donnelly podkreśliła, że choć "istnieje realne zagrożenie związane z brakiem niezależności sądów w Polsce ze względu na systemowe lub ogólne braki", to same w sobie nie naruszają one prawa do uczciwego procesu.

Omawiając zarzuty dotyczące upolitycznienia sądów w wyniku reform wdrażanych przez polski rząd, Donnelly wskazała m.in. na spór kompetencyjny między dwoma sędziami z Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy przesłali do Irlandii wzajemnie rozbieżne wyjaśnienia, a także na komentarze wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła dotyczące Artura C. W połowie marca Warchoł mówił, że "jest nie do pojęcia, aby ogólne, abstrakcyjne rozważania, wyobrażenia, spekulacje legły u podstaw tak istotnej decyzji, jaką jest przekazanie przestępcy ściganego w całej Europie; za tym sprawcą jest rozesłany Europejski Nakaz Aresztowania". W tym kontekście sędzia zaznaczyła swój niepokój dotyczący zawartej w odpowiedziach polskich sądów informacji, że politycy - zarówno obozu władzy, jak i opozycji - regularnie komentują trwające sprawy sądowe. Jak zastrzegła, o ile "uczciwa krytyka decyzji sędziowskich jest fundamentalną częścią zdrowej, funkcjonującej demokracji, to dalece nieprecyzyjne i spersonalizowane ataki na sądy i sędziów służą jedynie interesowi tych, którzy chcą zburzyć system praworządności". Jednocześnie dodała, że "szczególnie niepokojące jest, gdy negatywne komentarze podkopujące domniemanie niewinności osób czekających na proces wygłaszane są przez osoby, które są na wpływowych stanowiskach", w tym "wysokie rangą osoby w ministerstwie sprawiedliwości, nawet jeśli nie jest to sam minister sprawiedliwości". Donnelly uznała jednak, że "mimo obaw dotyczących oświadczeń wiceministra sprawiedliwości (...) sam fakt ich wygłoszenia - nawet w kontekście braków dotyczących niezależności polskiego sądownictwa - nie stanowi realnego zagrożenia, że (Artur C. - red.) będzie mierzył się z rażącym naruszeniem prawa do uczciwego procesu w razie wydania go Polsce".

Obrońcy Polaka z dublińskiej firmy prawniczej Fahy Bambury opublikowali w mediach społecznościowych zdjęcie wydruku wyroku, podkreślając, że są "bardzo zawiedzeni" decyzją sądu i analizują treść wyroku pod kątem ewentualnej apelacji.

Artur C. znany policji

Artur C. przed ucieczką z Polski mieszkał we Włocławku. Włocławska i bydgoska policja poszukiwały go, bo chcą postawić mu dwa zarzuty.

Pierwszy zarzut to udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Drugi zaś to naruszenie tajemnicy statystycznej. Jest to przestępstwo ścigane na mocy przepisów karnych ustawy o statystyce publicznej. Przepisy te mówią, że osoby pracujące na rzecz badań statystycznych mogą wykorzystywać zdobytą wiedzę tylko dla celów i wyników badań. Używanie tej wiedzy w innych celach, na przykład szantażu czy przysporzenia komuś zarobku, może być karane więzieniem i wyrokiem maksymalnie do pięciu lat.

Według irlandzkich mediów Artur C. przebywa w tym kraju od dziesięciu lat. Od ponad roku zaś znajduje się w areszcie ekstradycyjnym.

Wstrzymanie ekstradycji

Już w lutym jego obrońca argumentował przed sądem, że do ekstradycji jego klienta nie powinno dojść, ponieważ w ojczystym kraju z powodu zmian przeprowadzonych w sądownictwie nie może on liczyć na sprawiedliwy proces.

Następnie, na wniosek samego Artura C. i jego obrońców, sąd ekstradycyjny w Dublinie 12 marca wstrzymał jego ekstradycję do Polski i postanowił zasięgnąć w tej sprawie opinii Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

Sąd w Dublinie przypominał we wniosku do TSUE, że Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę ochrony praworządności na mocy artykułu 7 unijnego traktatu. Powodem są zmiany wprowadzone w Trybunale Konstytucyjnym, Sądzie Najwyższym i sądownictwie powszechnym.

"Problem stanowi wpływ tych zmian na ryzyko, że pozwany [tu: podejrzany - przyp. red.] stanie w obliczu niesprawiedliwego procesu" - czytamy w piśmie irlandzkiego sądu.

Decyzja sądu w Dublinie o wstrzymaniu ekstradycji Polaka spotkała się wówczas z krytyką polskiego resortu sprawiedliwości. Wiceminister Patryk Jaki oświadczył, że to w Irlandii, a nie w Polsce wybór sędziów jest upolityczniony.

Orzeczenie TSUE

W lipcu TSUE wydał orzeczenie, stwierdzając, że sąd, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), musi wstrzymać się z jego wykonaniem, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa do niezawisłego sądu, a tym samym do rzetelnego procesu sądowego ze względu na nieprawidłowości w systemie sądowniczym państwa wydającego nakaz.

Jak jednak wówczas zastrzeżono, nawet jeśli sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje rzeczywiście ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, to konieczne jest ustalenie, czy na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy ENA.

Autor: mm//kg / Źródło: Irish Times, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24