Iran: Zachód pożałuje

Aktualizacja:

USA, Wielka Brytania i Francja pożałują swojej piątkowej krytyki, kierowanej pod adresem Teheranu, a Izraal nie odważy się zaatakować jego kraju - powiedział prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad. Jednocześnie obiecał, że wpuści inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej do swojego nowego ośrodka nuklearnego, który wywołał burzę na szczycie G20.

W piątek Teheran przekazał informację, że obok ośrodka w pobliżu Natanz jest w fazie tworzenia drugich zakładów wzbogacania uranu. Wkrótce potem prezydent Stanów Zjednoczonych oraz przywódcy obradujący w ramach G20 skrytykowali Iran za budowę drugiego ośrodka nuklearnego; nie wykluczyli też kolejnych sankcji.

To nie jest tajny ośrodek. Gdyby był, dlaczego byśmy poinformowali o nim IAEA na rok przed czasem. Mahmud Ahmadineżad

- Nie mamy tajemnic, pracujemy w ramach Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej - oświadczył prezydent Iranu podczas wywiadu udzielonego magazynowi "Time". Zaznaczył, że jego kraj nie ma obowiązku informować USA o każdym ośrodku nuklearnym, jaki posiada.

Zgadza się na inspekcję

Kilka godzin później wystąpił na konferencji prasowej w Nowym Jorku. Ahmadineżad po raz kolejny podkreślił, że poinformował IAEA o budowie ośrodka wcześniej i że jest on zupełnie legalny. Zgodził się też na inspekcję IAEA. - Nie boimy się - stwierdził.

Odpierał też zarzuty, że utrzymywał ośrodek w tajemnicy. - To nie jest tajny ośrodek. Gdyby był, dlaczego byśmy poinformowali o nim IAEA na rok przed czasem - mówił prezydent Iranu. Wyraził nadzieję, że zaplanowane na 1 października rozmowy pomogą w zmniejszeniu napięcia.

Ahmedinażad poinformował też, że jego kraj chce kupić wzbogacony uran do celów medycznych od któregokolwiek państwa, które byłby gotowe go sprzedać.

Nie boi się Izraela

Prezydent Iranu stwierdził, że Izreal nie odważy się zaatakować irańskich instalacji nuklearnych, a nawet gdyby do tego doszło, Teheran jest w stanie się obronić.

- Nie martwimy się (izraelskim atakiem - red.). Iran jest bardzo dużym krajem. Znacznie większym, niż niektórzy ludzie myślą i są sobie w stanie wyobrazić - powiedział na konferencji prasowej Ahmadineżad.

Mamy prawo

W podobnym tonie, co prezydent Iranu wypowiadał się szef irańskiego programu atomowego Ali Akbar Salehi. Dodał, że nowy ośrodek był krokiem do celu Islamskiej Republiki Iranu, czyli do skorzystania z prawa do posiadania i cieszenia się z prawa do pokojowego wykorzystania energii atomowej.

Salehi zdradził też, że podczas budowy kompleksu wzięto pod uwagę "aspekty obronne". Zasugerował w ten sposób, że ośrodek może być przygotowany do ewentualnego ataku z powietrza.

"W celu zapewnienia swojego oczywistego prawa do pokojowego wykorzystania energii nuklearnej, Iran zrobił kolejny udany krok i zbudował ośrodek do wzbogacania paliwa nuklearnego" - głosi oświadczenie przekazane irańskiej agencji ISNA.

Iran pod ostrzałem

Doniesienia o nowym irańskim kompleksie nuklearnym wywołały w piątek dyplomatyczną burzę. Wspólnym i równie krytycznym głosem na szczycie G20 w Pittsburghu przemówili prezydent USA Barack Obama, prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.

Obama oskarżył Teheran o utrzymywanie ośrodka w tajemnicy. Dwaj pozostali mężowie stanu grozili kolejnymi sankcjami.

Źródło: Reuters