Gwałtowne protesty przeciw poprawce do konstytucji. Budynek parlamentu w ogniu


W stolicy Paragwaju Asuncion doszło w piątek wieczorem do gwałtownych demonstracji przeciwko uchwalonej przez Senat poprawce do konstytucji zezwalającej prezydentowi na ubieganie się o wybór na drugą kadencję. Demonstranci wdarli się do gmachu parlamentu i podpalili go.

Senatorzy uchwalili poprawkę w warunkach tajności, na nieoficjalnym spotkaniu, co dodatkowo wzburzyło opinię publiczną. Opozycja uważa głosowanie za nielegalne i sprzeczne z zasadami demokracji. - Dokonano zamachu. Będziemy stawiać opór i wzywamy ludzi aby stawiali go razem z nami - powiedział senator Desiree Masi z opozycyjnej Demokratycznej Partii Postępowej (PDP). Protestujący podpalali opony samochodowe i wznieśli barykady w pobliżu gmachu Kongresu a następnie podpalili je. Część demonstrantów wdarła się do wnętrza gmachu, gdzie zdemolowali biura senatorów, którzy głosowali za ustawą po czym podłożyli w kilku miejscach ogień. Doszło do starć z policją, która użyła gumowych kul aby rozproszyć wzburzony tłum. Kilkanaście osób, w tym policjanci, zostało rannych.

Zmiany w konstytucji

Uchwalona w 1992 r., po 35 latach brutalnej dyktatury, konstytucja Paragwaju zabrania prezydentowi ubiegania się o drugą pięcioletnią kadencję. Jednak obecny prezydent Horacio Cartes dąży do zniesienia tego ograniczenia. Jego kadencja upływa w 2018 r. Poprawka do konstytucji musi być jeszcze zaaprobowana przez Izbę Deputowanych (izbę niższą Kongresu), gdzie partia prezydenta - Stowarzyszenie Narodowo-Republikańskie (ANR) posiada większość. Głosowanie miało odbyć się w sobotę jednak przewodniczący Izby Hugo Adalbderto Velasquez oświadczył, że zostało odroczone do czasu uspokojenia sytuacji. Paragwaj był rządzony w latach 1954 - 1989 przez dyktatora, gen. Alfredo Stroessnera, który objął władzę w rezultacie zamachu stanu. Konstytucja z 1992 r. wprowadziła demokratyczny system rządów jednak w kraju nadal utrzymuje się niestabilna sytuacja polityczna.

Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP