Groźny wirus zabił 34 osoby, tysiąc jest w szpitalach

Aktualizacja:

Rośnie liczba osób cierpiących na powikłania pogrypowe i zapalenie płuc na Zachodniej Ukrainie. Hospitalizowanych jest już 951 osób, z czego 497 to dzieci. W ostatnich dniach na Ukrainie zmarły 34 osoby. W warszawskim Rządowym Centrum Bezpieczeństwa zebrali się eksperci, by sprawdzić, czy wirus nie zagraża naszym terenom przygranicznym.

Jak informuje Ukraińskie Ministerstwo Ochrony Zdrowia w raporcie z 29 października (godz. 16) zgony odnotowano w 3 zachodnich obwodach Ukrainy. W obwodzie lwowskim (kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy) i tarnopolskim było po 12 przypadków śmiertelnych. W regionie iwano-frankowskim zmarło do tej pory 6 osób.

Ministerstwo podaje, że potwierdzono dotąd 30 przypadków. Jednak ukraińskie agencje informują o kolejnych czterech ofiarach.

Niepokojąco rośnie liczba chorych. Jak czytamy w raporcie do szpitali trafiło już prawie tysiąc osób. 61 z nich przebywa na intensywnej terapii, a ich stan jest bardzo ciężki. Połowa z tych osób to dzieci.

Czy to świńska grypa?

Początkowo pojawiły się podejrzenia, że to może być świńska grypa. Ukraińskie władze utrzymują jednak, że na świńską grypę zmarła tylko jedna osoba.

Przeprowadzone na Ukrainie badania nie wykazały obecności w krwi zmarłych wirusa A/H1N1, jednak dla pewności dodatkowe analizy zlecono laboratoriom zagranicznym. Ich wyniki będą znane na początku przyszłego tygodnia.

 
Śmiertelne ofiary wirusa w trzech obwodach TVN24

Ukraiński wiceminister zdrowia Aleksander Bilovol poinformował, że według jego wiedzy wszystkie osoby, które zmarły, miały poniżej 45 lat. Według wstępnych informacji przyczyną śmierci jest nie grypa, a zapalenie płuc - powikłanie związane z SARS. W ubiegłym roku ze względu na komplikacje spowodowane po nieprawidłowym leczeniu na SARS zmarło ok. 6,5 tys.

Epidemia się rozszerza

W związku z epidemią w obwodzie tarnopolskim ogłoszono kwarantannę oraz zamknięto przedszkola i placówki oświatowe. Według agencji UNIAN tylko w czwartek liczba hospitalizowanych ze wstępnym rozpoznaniem "zapalenie płuc" w Tarnopolu wzrosła o 2,5 raza. W czwartek rano było ich 326, w tym 55 dzieci. W ogłoszonym przez ministerstwo raporcie na godzinę 16 liczba chorych zwiększyła się do 383, w tym 134 to dzieci.

Jak donosi portal newsru.ua lekarze informują, że w analogicznym kwartale zeszłego roku w rejonie Tarnopola odnotowano 33 zgony z powodu powikłań układu oddechowego. Podkreślają, że wówczas byli to starsi ludzie z przewlekłą chorobą i dzieci poniżej 1 roku życia.

Kwarantanna nad granicą

W obwodzie tarnopolskim przerażeni chorobą ludzie rzucili się do aptek w poszukiwaniu leków. W odpowiedzi na to aptekarze podnieśli ich ceny. Podobna sytuacja panuje na Zakarpaciu i w obwodzie iwano-frankowskim.

- Szkoły już są wszystkie zamknięte, instytuty są pozamykane – relacjonował tvn24.pl przebywający teraz w Polsce Ukrainiec, Jurij Pieknyj. Dodał, że dzieci które uczą się w Tarnopolu zostały rozwiezione do swoich domów w okolicznych wioskach.

- Dzwoniła do mnie wczoraj (pracująca w Tarnopolu - red.) żona i mówiła, że miasto jest w ogóle zamknięte. Pociągi się tam nie zatrzymują - mówił rozmówca tvn24.pl.

Władze dementują plotki

Nerwowa atmosfera wśród mieszkańców sprzyja rodzeniu się wielu plotek. Pojawiły się informacje np. o odcięciu okręgu tarnopolskiego od świata, a nawet o substancjach chemicznych zrzucanych z helikopterów. – Wszystkie te pogłoski są nieprawdziwe - oświadczył Jurij Chyzhmar, przedstawiciel lokalnych władz. Z kolei Władysław Hazolyshyn – psychoterapeuta z Tarnopola – ocenił, że wszystkie te pogłoski są wynikiem coraz większej paniki wśród miejscowej ludności.

Lekarze zaapelowali natomiast do Ukraińców, by w razie pogorszenia się stanu zdrowia "natychmiast zgłaszali się do lekarzy".

Granica pod specjalnym nadzorem

W związku z epidemią grypy na zachodzie Ukrainie zaostrzono zasady przekraczania granicy. Wołodymyr Szeremeta z zachodniej dyrekcji regionalnej Służby Granicznej zapewnia, że na wszystkich przejściach granicznych wjeżdżających na terytorium Ukrainy będą kontrolowali lekarze. Dopiero potem do pracy przystąpią celnicy i funkcjonariusze Służby Granicznej w maskach ochronnych.

Po polskiej stronie nie wprowadzono żadnych obostrzeń związanych z epidemią grypy na zachodniej Ukrainie. Polacy czekają na dyspozycje ze strony Inspektoratu Sanitarnego.

Polska na razie bezpieczna?

W czwartek w związku z sytuacją na Ukrainie zebrał się też zespół ekspertów w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa w Warszawie. Stwierdzono, że w polskich województwach przygranicznych nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopodobnych. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Straży Granicznej i MSZ.

Wydany wieczorem komunikat zapewnia, że polskie służby sanitarne monitorują sytuację na terytorium kraju, a w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej podjęte zostaną adekwatne działania.

Źródło: tvn24.pl, newsru.ua, UNIAN, PAP