"Porozumienie zawarte w złej wierze". Sprzeciw Grecji w ONZ


Grecja sprzeciwia się porozumieniu zawartemu w listopadzie między Turcją a Libią o wyznaczeniu granicy na Morzu Śródziemnym. Grecki rząd apeluje do Rady Bezpieczeństwa i sekretarza generalnego ONZ, by umowę potępić. Była ona tematem poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej w Brukseli.

- Po decyzji Turcji i Libii o wyznaczeniu granicy, oznaczającej faktycznie zawłaszczenie części Morza Śródziemnego, Grecja zgłosiła w ONZ zastrzeżenia do umowy w tej sprawie, uznając ją za złamanie prawa międzynarodowego - poinformował we wtorek rząd w Atenach.

Porozumienie "stanowi pogwałcenie Prawa Morza"

- Porozumienie zostało zawarte w złej wierze (...). Stanowi ono pogwałcenie Prawa Morza (ONZ). Strefy morskie Turcji i Libii nie łączą się, a między tymi krajami nie ma granicy morskiej - powiedział rzecznik greckiego rządu Stelios Pecas.

Rząd premiera Kyriakosa Micotakisa wysłał dwa osobne pisma - do Rady Bezpieczeństwa ONZ i do sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, w których apeluje o potępienie umowy Ankary i Trypolisu.

Granica, jaką w ramach nowej umowy wyznaczyły na Morzu Śródziemnym Ankara i uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Libii, przebiega między najbliżej połączonymi punktami na libijskim i tureckim terytorium.

W poniedziałek turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan powiedział, że Turcja i Libia mogą prowadzić odwierty w poszukiwaniu złóż ropy i gazu na spornych obszarach Morza Śródziemnego, a nawet mogą rozszerzyć je na Morze Czarne i wody międzynarodowe.

- Inni aktorzy międzynarodowi nie mogą prowadzić odwiertów poszukiwawczych w tych rejonach, które Turcja zaznaczyła w ramach tej umowy, bez naszej zgody. Grecki Cypr, Egipt, Grecja i Izrael nie mogą ustanowić linii gazociągu, nie otrzymawszy najpierw pozwolenia od Turcji - dodał Erdogan.

Rozszerzenie współpracy wojskowej

Prócz umowy dotyczącej morskiej granicy Libia i Turcja podpisały też umowę o rozszerzeniu współpracy wojskowej oraz w zakresie bezpieczeństwa. Erdogan oznajmił, że porozumienie to daje Ankarze prawo do wysłania swojego kontyngentu do Libii, jeśli poprosi o to rząd w Trypolisie i jeśli nie będzie to stanowiło pogwałcenia embarga na broń dla Libii ustanowionego przez ONZ. - W takiej sytuacji to Turcja podejmie decyzję o tym, jakie podjąć tam działania. Nie będziemy nikogo prosić o pozwolenie - ogłosił Erdogan.

Jak komentuje AFP, oznacza to, że prezydent Turcji jest gotów wesprzeć militarnie premiera Libii Fajiza as-Sarradża.

Unia reaguje na kontrowersyjną umowę

W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej podjęli debatę na temat tego, jak zareagować na kontrowersyjną turecko-libijską umowę. Na razie nie ma jednak mowy o sankcjach.

Jeszcze w październiku unijni ministrowie uzgodnili wprowadzenie ram sankcyjnych pozwalających wprowadzić restrykcje wobec tureckich podmiotów i osób odpowiedzialnych za wiercenia wokół Cypru. W odpowiedzi na to prezydent Turcji ostrzegł, że może zwolnić wszystkich więźniów z dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) i wysłać ich do Europy.

Porozumienie w sprawie granic

Erdogan i as-Sarradż podpisali 27 listopada porozumienie, które daje Ankarze dostęp do spornej strefy ekonomicznej na Morzu Śródziemnym. Granica na morzu przebiega w pobliżu Krety.

Ateny nazwały to "naruszeniem prawa międzynarodowego", porozumienie Libii i Turcji skrytykowały Unia Europejska, USA, Izrael, Egipt i Cypr, które już wcześniej były skonfliktowane z Ankarą w sprawie dostępu do złóż ropy i gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Ateny wydaliły w akcie protestu ambasadora Libii, a Erdogan zapowiedział w poniedziałek, że "Grecja zapłaci za to cenę na arenie międzynarodowej".

Turcja i Libia wyznaczyły granicę w pobliżu KretyGoogle Maps

Autor: pp/kab/kwoj / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Schutterstock