Granatami w demonstracje. Niespokojnie w Bangkoku


Co najmniej 28 osób odniosło obrażenia, gdy podczas antyrządowego protestu w stolicy Tajlandii, Bangkoku, między demonstrantów wrzucono dwa granaty - poinformowały w niedzielę służby medyczne. To kolejny taki incydent w ostatnich dniach.

Według lokalnej gazety "The Nation" ataku w północnej części miasta dokonało sześciu mężczyzn na motocyklach. Dziennik podaje, że wśród rannych jest dziennikarz.

Krwawe incydenty

Do podobnego wybuchu doszło w piątek, gdy w czasie antyrządowego przemarszu między jego uczestników wrzucono ładunek wybuchowy. Zginął jeden protestujący, a 35 zostało rannych. Przywódca protestów Suthep Thaugsuban o atak oskarżył rząd i podkreślił, że nie zniechęci on demonstrantów przed blokowaniem głównych ulic stolicy i okupowaniem ministerstw. Z kolei w sobotę wieczorem postrzelony został uczestnik protestu. Do incydentu doszło w dzielnicy Lad Prao, w której protestujący zajęli głównie skrzyżowanie.

Chcą wymusić zmianę władzy

Uczestnicy trwających od ponad dwóch miesięcy demonstracji domagają się ustąpienia premier Yingluck Shinawatry, której zarzucają korupcję, oraz odłożenia zaplanowanych na drugiego lutego przedterminowych wyborów. Opozycja podkreśla, że przed wyborami muszą zostać przeprowadzone reformy mające na celu walkę z korupcją w życiu politycznym. W sobotę dowódca tajlandzkich sił zbrojnych Thanasak Patimapakorn wezwał obie strony do porozumienia. - Teraz wszyscy musimy sobie pomagać i dbać o nasz kraj - powiedział. - Musimy przestrzegać prawa i porządku. (...) Szanuję wszystkie strony i żądam, by spotkały się i porozmawiały w celu znalezienia rozwiązania - podkreślił Thanasak. Dziennik "Bangkok Post" cytując dowódcę armii pisze, że nie jest on zainteresowany objęciem stanowiska premiera ani byciem mediatorem w trwającym od ośmiu lat konflikcie między klasą średnią a ubogimi, pochodzącymi z wiejskich terenów zwolennikami Yingluck i jej brata, byłego premiera Thaksina Shinawatry.

Argument siły

Jak pisze agencja Reutera, w Tajlandii nie ustają spekulacje na temat tego, czy armia interweniuje, by zakończyć impas. Od 1932 r., kiedy nastąpił wojskowo-cywilny zamach, który doprowadził do ustanowienia w Tajlandii monarchii konstytucyjnej, kraj ten doświadczył 18 zamachów stanu lub takich prób. Tym razem jednak armia próbuje zachować neutralność. Od odsunięcia Thaksina przez wojskowych w 2006 roku na tle zarzutów korupcyjnych w Tajlandii okresowo dochodzi do niepokojów. Najnowsze demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót brata obecnej premier do Tajlandii. W starciach zginęło dziewięć osób. Yingluck Shinawatra jest w kraju postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem Thaksina, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.

Autor: mk//kdj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: