Górnik o wybuchu metanu: jakby pochodnia przeleciała blisko ciała

[object Object]
Jak bezpieczne są kopalnie węgla kamiennego? Materiał pogramu "Polska i świat"tvn24
wideo 2/22

Zagrożenie wybuchem metanu jest jednym z najczęstszych i największych niebezpieczeństw pracy górnika. Jak bezpieczne są kopalnie węgla kamiennego w Polsce i w Czechach, oraz jakie ryzyko codziennie ponoszą pracujący w nich ludzie?

Najlepiej o niebezpieczeństwach pracy w kopalni wiedzą sami górnicy.

"Ogromne uderzenie, fala podmuchu"

Andrzej Piechota, 28 lat temu przeżył wybuch metanu w kopalni węgla kamiennego w Wałbrzychu. Ogień poparzył mu wtedy twarz i ciało.

- Wybuch był metanu to jest wielka łuna ognia, która leci w drugą stronę i powraca, i na tym się wszystko kończy. Ja się paliłem, jadąc gwarkiem do góry cały czas – wspomina Piechota.

- Ogromne uderzenie, fala podmuchu. Jakby przejechało nam po rękach i po włosach gorące powietrze, tak jakby pochodnia przeleciała blisko ciała – mówi Daniel Klamecki, górnik, który przeżył wybuch metanu w 1985 roku.

Najczęstsze zagrożenie w kopalni

Zagrożenie wybuchem metanu, obok zagrożenia tąpnięciami jest najczęstszym i największym niebezpieczeństwem pracy w kopalni.

Gaz jest bezbarwny i bezwonny - a jego stężenie w atmosferze kopalnianej nie powinno przekraczać 2 proc. Największe niebezpieczeństwo wybuchu metanu następuje wtedy, kiedy jego stężenie wynosi od 5 do 15 proc. Wtedy wystarczy iskra - naturalna lub spowodowana pracami maszyn - aby doprowadzić do tragedii.

- (Metan – red.) wybucha i powoduje podwyższenie temperatury do 1200 stopni. Ta temperatura pozostaje i inicjuje pożar. Pod ziemią w kopalni ma się co palić, bo jeżeli nie pali się obudowa, bo ta część jest metalowa, to palą się jakieś tam kable. A najgorsze, że pali się węgiel - tłumaczy Jerzy Markowski, były górnik i były wiceminister gospodarki.

Większość kopalni węgla kamiennego na terenie naszego kraju - i sąsiadujących z nami Czech - to kopalnie, w których istnieje zagrożenie wybuchem metanu.

Coraz bezpieczniej

Z roku na rok zabezpieczenia są coraz lepsze - rozmieszczone na głębokościach czujniki mierzą stężenie metanu, a gdy to przekracza dopuszczalny poziom, automatycznie wyłączają się wszystkie urządzenia elektryczne na terenie kopalń. Równocześnie jednak, zagrożenie wybuchem rośnie. - Metanowość kopalń w ostatnich kilku latach wzrosła. Ilość wydzielanego metanu podczas prowadzonych robót górniczych wzrosła również wobec tego, że wydobycie w polskich kopalniach zmalało. To wszystko jest związane z tym, żen schodzimy coraz głębiej – mów Janusz Steinhoff, były wicepremier i były minister gospodarki.

Zawsze istnieje ryzyko

Każdy kolejny metr w głąb ziemi oznacza wyższą temperaturę i większe zagrożenie przemieszczaniem się skał - a to dwa czynniki które przy wysokim stężeniu metanu sprzyjają wybuchowi i pożarowi.

I chociaż przed decyzją o dalszym wydobywaniu węgla w kopalniach, mierzy się stężenie metanu i stosuje wszelkie zabezpieczenia - zawsze istnieje ryzyko wybuchu. Można je zminimalizować wydobywając metan spod ziemi. - Są tak zwane stacje odmetanowania, na dole. Potem to paliwo jest na przykład rurociągiem transportowane i wykorzystywane. Tylko tak naprawdę efektywność odmetanowania w Polsce jest cały czas zbyt mała, niewielka. Z tego gazu, który towarzyszy rok rocznie wydobyciu węgla kamiennego, potrafimy tylko około 30-40 proc. wychwycić i wykorzystać. Tutaj rzeczywiście pole do manewru jest ogromne - wyjaśnia Karolina Baca-Pogorzelska z "Dziennika Gazety Prawnej".

Według rzecznika Czeskiego Urzędu Górniczego, stężenie metanu w kopalni w Stonawie, gdzie w czwartek doszło do tragedii, musiało być co najmniej 4,5 razy wyższe od dozwolonego.

Autor: momo//plw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Raporty: