USA "nie rozpatrują" wycofania wojsk z okolic Manbidżu

Trwa ofensywa turecka na północy SyriiU.S. Central Command

Pomimo ostrzeżeń Turcji Stany Zjednoczone nie planują wycofania swych wojsk stacjonujących niedaleko miasta Manbidż w północnej Syrii - oświadczył szef Centralnego Dowództwa USA generał Joseph Votel, cytowany przez telewizję CNN.

Wycofanie sił ze strategicznie ważnego Manbidżu "nie jest czymś, co rozpatrujemy" - powiedział w niedzielę generał Votel. Centralne Dowództwo (CENTCOM) odpowiada za operacje sił USA między innymi na Bliskim Wschodzie.

Turecka ofensywa

Szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu oświadczył w sobotę, że USA muszą natychmiast wycofać swe wojska z rejonu Manbidż, gdzie ma dotrzeć turecka ofensywa wymierzona w kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG). Jak powiedział Cavusoglu, Turcja chce teraz "zobaczyć konkretne kroki" podjęte przez USA mające na celu zakończenie pomocy dla Kurdów, choć wcześniej w sobotę Waszyngton zapewnił Ankarę, że nie będzie już dostarczał broni kurdyjskim bojownikom. Turcja, która od około tygodnia prowadzi ofensywę przeciwko YPG w enklawie Afrin, na północnym zachodzie Syrii, wielokrotnie mówiła, że chce również wypchnąć YPG z zamieszkanego głównie przez Arabów miasta Manbidż, na wschód od Afrinu i około 40 kilometrów na południe od Dżarabulus na syryjsko-tureckiej granicy.

Napięcie na linii Ankara-Waszyngton

Stany Zjednoczone mają około 2 tysięcy żołnierzy w północnej Syrii, wspierających grupę bojowników, zdominowaną prze YPG, która w zeszłym roku wyparła dżihadystów z tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) z ich bastionów w Syrii. Turecka ofensywa zwiększyła napięcie na linii Ankara-Waszyngton. Turcja uważa bowiem YPG za organizację terrorystyczną, powiązaną ze zdelegalizowana Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Potwierdzenie o dalszym zaangażowaniu USA w Manbidżu nadeszło w momencie, gdy strony zaangażowane w konflikt syryjski przygotowują się do organizowanej przez Rosję konferencji pokojowej w Soczi - zwraca uwagę CNN.

Rozpoczynający się w poniedziałek Kongres Dialogu Narodowego Syrii, w którym ma wziąć udział specjalny przedstawiciel ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura, potrwa do wtorku. Na konferencję zaproszono około 1600 przedstawicieli społeczności syryjskiej, ale bojkot zapowiedzieli Kurdowie i syryjska opozycja.

Gorąca linia

W ubiegłą środę rozmowę telefoniczną przeprowadzili prezydent USA Donald Trump i prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Jak wynika ze sprawozdania opublikowanego na stronie Białego Domu prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził zaniepokojenie "eskalacją przemocy w syryjskim Afrinie, która może podważyć nasze wspólne (turecko-amerykańskie - red.) cele w Syrii". Trump miał także wezwać Turcję do "zachowania ostrożności i unikania jakichkolwiek działań, które stwarzałyby ryzyko konfliktu między tureckimi i amerykańskimi siłami".

Jednak - jak pisze CNN - amerykańska wersja przebiegu rozmowy została natychmiast zakwestionowana przez stronę turecką. Minister spraw zagranicznych Turcji powiedział dziennikarzom, że Erdogan poprosił wówczas Trumpa o wycofanie amerykańskich wojsk z okolic miasta Manbidż.

Autor: momo//kg / Źródło: PAP, CNN, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: U.S. Central Command

Tagi:
Raporty: