"Gdy tylko złamią Syrię...". Grozi III wojną światową


Moskwa w czwartek była widownią nie tylko kilkudziesięciotysięcznego wiecu poparcia dla Władimira Putina, ale też dwóch mniejszych demonstracji zorganizowanych przez jego kontrkandydatów.

Gdy tylko złamią Syrię, zaatakują Iran. Wykorzysta to Azerbejdżan, który spróbuje odzyskać Górski Karabach. Armenia nie będzie chciała do tego dopuścić. Po stronie Azerbejdżanu wystąpi Turcja. W ten sposób nasz kraj może zostać wciągnięty w wojnę Władimir Żyrinowski

Znany z barwnego języka konkurent Putina (od lat utrzymujący się jednak na powierzchni dzięki statusowi koncesjonowanego opozycjonisty) wezwał obywateli Rosji, by 4 marca dokonali właściwego wyboru, tj. zagłosowali na niego.

Żyrinowski ostrzegł, że "największe nieszczęścia spadają na Rosję właśnie na początku marca". Przypomniał w tym kontekście, że "1 marca 1881 roku zamordowany został car Aleksandr I, 2 marca 1917 roku abdykował car Mikołaj II, 5 marca 1953 roku zmarł Józef Stalin, a 2 marca 1931 roku urodził się Michaił Gorbaczow".

Jest to równie trudna walka, jak pod Stalingradem Giennadij Ziuganow

Komunista pod Stalingradem

Natomiast Giennadij Ziuganow, lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), marcowe wybory prezydenckie porównał do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak w Rosji nazywa się tę część II wojny światowej, w której ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej.

Na placu Teatralnym przywódca KPRF obiecał, że będzie walczył o każdą komisję wyborczą i każdy dom. - Jest to równie trudna walka, jak pod Stalingradem - oświadczył.

Ziuganow ocenił też, że im wyższa będzie frekwencja wyborcza, tym większe będzie prawdopodobieństwo drugiej tury głosowania. W manifestacji uczestniczyło około 2,5 tys. osób.

Najwięcej ma Putin

Demonstracje poparcia dla Żyrinowskiego i Ziuganowa przykryła oczywiście ta sympatyków Putina. W manifestacji, która była kulminacyjnym punktem kampanii premiera przed wyznaczonymi na 4 marca wyborami prezydenckimi, wzięło udział około 130 tys. osób. Na samym stadionie Łużniki zebrało się ponad 90 tys. ludzi, a pozostali słuchali przemówienia szefa rządu, stojąc wokół tej areny.

Akcję na Łużnikach poprzedził pochód sympatyków Putina na Bulwarze Frunzeńskim. Uczestniczyło w nim co najmniej 30 tys. osób.

Źródło: PAP