Gazprom "pozuje na tyrana". Popchnie Ukrainę do Europy?

Gaz może się okazać bronią obosieczną Kremlagazprom.com

Rosyjskie żądanie, by Ukraina zapłaciła 7 mld dol. za nieodebrany przez nią w ubiegłym roku gaz, może popchnąć Kijów w stronę Europy - pisze we wtorek brytyjski dziennik "Financial Times".

Jak stwierdza "FT", rosyjski gigant gazowy Gazprom zaczyna robić zwyczaj z pozowania na tyrana. Od 2006 roku dwukrotnie odciął dostawy gazu dla Ukrainy w związku ze sporami cenowymi. Teraz wystawił Kijowowi rachunek na 7 mld dol. za gaz, którego w ubiegłym roku nie sprowadzono. Dokładnie w czasie, gdy Ukraina podpisała wstępną umowę z Shellem, która mogłaby zmniejszyć jej zależność gazową od Rosji.

Taktyka Kremla

Rachunek na 7 miliardów dolarów wystawił rosyjski Gazprom państwowej spółce Naftohaz Ukrainy za to, że nie odbiera ona od Rosji takich ilości gazu, jakie przewidziano w kontraktach. Naftohaz broni się, że uprzedził rosyjskich partnerów, iż zmniejszy odbiór gazu oraz że jego cena dla Ukrainy jest niesprawiedliwie ustalona na wyższym poziomie niż dla bardziej odległych odbiorców z Europy Zachodniej.

"FT" przekonuje, że czas i sposób, w jaki Rosja wysuwa swoje żądania, wygląda na taktykę, która ma skłonić Ukrainę do wyboru między zacieśnieniem integracji z UE albo z Rosją. Moskwa obiecuje zmniejszenie cen gazu, jeśli Ukraina przystąpi do Unii Celnej, jaką Rosja tworzy z Białorusią i Kazachstanem, co jednak przekreśliłoby szanse Kijowa na porozumienie o wolnym handlu z UE.

Odwrotny skutek?

Rosyjska taktyka może dać skutki odwrotne od zamierzonych, popychając Ukrainę w stronę Europy - uważa "FT", dodając, że warunki partnerstwa przedstawione przez Moskwę już teraz wyglądają na uciążliwe dla Kijowa. Najnowsze żądania Gazpromu spowodują, że Ukraina, zmagająca się z zadłużeniem, będzie jeszcze bardziej potrzebowała pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).

Daje to UE i MFW przewagę, którą powinny one wykorzystać. IMF powinien domagać się reform strukturalnych, w tym podwyższenia subsydiowanych dzisiaj wewnętrznych cen gazu, jako warunku udzielania pożyczki. Bruksela musi dobitnie wyrazić, jakie warunki musi spełnić Kijów, by doszło do podpisana porozumienia handlowego - oznacza to koniec selektywnego oskarżania byłej premier Julii Tymoszenko i jej sojuszników oraz przywrócenie ograniczonych przez Wiktora Janukowycza swobód demokratycznych, w tym wolności mediów.

Część przedstawicieli UE obawia się, że taka stanowcza postawa może pchnąć Janukowycza w stronę Moskwy. Jednak wystawiony w ubiegłym tygodniu przez Gazprom rachunek "z pewnością sprawi, że przywódcy Ukrainy będą mniej chętni niż dotychczas, by wpaść w objęcia Rosji".

Autor: adso//bgr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com