Wepchnął matkę z dzieckiem pod nadjeżdżający pociąg. "Ludzie wokół byli śmiertelnie bladzi"


Na dworcu we Frankfurcie nad Menem 40-letni mężczyzna wepchnął ośmioletniego chłopca i jego matkę pod nadjeżdżający pociąg. Dziecko zginęło na miejscu. Sprawca został ujęty dzięki pasażerom, prawdopodobnie pochodzi z Erytrei.

O godzinie 10 w poniedziałek na dworcu głównym we Frankfurcie nad Menem 40-latek wepchnął pod nadjeżdżający pociąg Intercity matkę z dzieckiem. W ostatnim ułamku sekundy matce udało się przetoczyć między tory. Nie zdążyła uratować syna.

- Świadkowie rzucili się w pogoń za uciekającym sprawcą. Został zatrzymany jeszcze na terenie dworca - powiedziała rzeczniczka frankfurckiej policji Isabell Neumann.

"Maszynista był bez szans"

Anna D., świadek zdarzenia, cytowana przez BILD powiedziała, że pasażerowie zostali wyprowadzeni z pociągu, który nie zdołał w całości wjechać na stację. - Wszystko widziałam z daleka, ludzie wokół byli śmiertelnie bladzi, płakali - dodała. Pracownik kolei Georgio Angelopoulos opowiedział dziennikowi, że widział moment popchnięcia dziecka na tory. - Maszynista był bez szans - podkreślił. - To było okropne, musieliśmy przejść przez miejsce, gdzie właśnie umarł człowiek - powiedziała inna obecna na miejscu kobieta. Dodała, że przy torze siódmym, gdzie doszło do tragedii, pasażerowie układają róże.

Napastnik chciał zabić trzecią osobę

Motyw działania mężczyzny nie jest znany. Według wstępnych informacji pochodzący prawdopodobnie z Erytrei napastnik nie znał swoich ofiar.

Policja ustaliła, że próbował on zepchnąć na tory jeszcze jedną osobę. Ta jednak zdołała się obronić.

- Przez kilka godzin sześć torów na stacji było zamkniętych, a pociągi były opóźnione - przekazała rzeczniczka Kolei Niemieckich.

Dwie podobne zbrodnie

To kolejna podobna zbrodnia w Niemczech w ostatnim czasie.

20 lipca na dworcu w miasteczku Voerde (Nadrenia Północna-Westfalia) 28-letni Jackson B., Rom urodzony w Niemczech, ale legitymujący się serbskim paszportem, wepchnął pod pociąg 34-letnią Anję N. Kobieta zginęła, pozostawiła męża i córkę. Sprawca i ofiara nie znali się.

Śledczy nie ustalili dotychczas motywu sprawcy, który był znany policji - od roku terroryzował sąsiadów w mieście Hamminkeln, gdzie mieszkał.

Do wydarzeń doszło na dworcu we FrankfurcieGoogle Maps

Autor: akw//rzw / Źródło: PAP, Bild